|
SHSRP Forum Hodowców Szczurów Rodowodowych w Polsce |
 |
Happy Feet - Moje szczury
Dory - 2008-04-27, 11:34 Temat postu: Moje szczury Co prawda baby mają pierwszeństwo, ale tym razem pierwsi zaprezentują się chłopcy
Amaretto Zirrael Rattery
  
  
Ami skończy za kilka dni 2 latka. Cieszy się świetnym zdrowiem. Ma cudowny charakter - odważny, a zarazem miziasty. Troszkę mu się przytyło u schyłku życia, ale jak na dziadzia jest w wyśmienitej formie. Waga - 700g. Nie są to w prawdzie same mięśnie, ale jak na samca jest duży.
Casper Rat's Troop
  
  
Caspi wychodzi już z zapalenia płuc. Długi powrót do zdrowia wiąże się z obniżeniem odporności i nastroju po odejściu 2 przyjaciół ze stada. Jest totalnie rozbrajającym ciapciakiem. Miziaj, miziaj do kwadratu Waga 600g. Przyznam, że jest lekką kluseczką, ale ma taki urok, że wydaje się najpiękniejszy
Dziekan
 
 
Dziekuś został wyciągnięty 2 lata temu z laboratorium na SGGW. Ma około 2 lat i 4 miesięcy. Nigdy nie chorował, niedawno miał kontrolę wet. i wszystko było dobrze.
Jego nadwaga spowodowana jest rodzajem testów - był karmiony różnymi mączkami i innymi świństwami, które kompletnie rozregulowały mu metabolizm. W wieku 4 miesięcy był większy od Amiego teraz. U Dziekanka często pojawia się porfiryna. Jest bardzo wrażliwy - kłótnie w stadzie, przepychanie przy misce, kotłowanie w hamaku, zabawa maluchów, głośne dźwięki, obcy ludzie/miejsca - te rzeczy go stresują. Równocześnie nie znam łagodniejszego szczura - choć przez długi czas był przywódcą, nigdy się z nikim nie tłukł, zawsze przygarnia pod swoje skrzydła nowych domowników. Bardzo mi ufa - uwielbia głaskanie i przytulanie. Mimo wszystkich krzywd, jakich zaznał, jest aniołem . Myślimy o wpisie do KW.
Zdjęcia i opisy 2 pozostałych chłopców po fotosesji .
Azi - 2008-04-27, 12:43
Dory napisał/a: | Zdjęcia i opisy 2 pozostałych chłopców po fotosesji | czekamy, czekamy
Co do samiczek - na razie nie mamy żadnej panny hodowlanej. Czekamy
wuwuna - 2008-04-29, 15:53
gratulacje to ja sie juz pisze na malucha
Oli - 2008-04-29, 18:36
wuwuna napisał/a: | gratulacje to ja sie juz pisze na malucha |
To się musisz w kolejce ustawić.
Viss - 2008-04-29, 19:25
Oli napisał/a: | To się musisz w kolejce ustawić. | a kolejka, jak widzę jest już spora
Azi - 2008-04-29, 19:26
wuwuna, a na jakiego się piszesz? Bo wiesz, tak, bez planów, a Ty już, tylko się cieszyć
wuwuna - 2008-04-29, 19:38
Azi napisał/a: | wuwuna, a na jakiego się piszesz? Bo wiesz, tak, bez planów, a Ty już, tylko się cieszyć | co tam plany i tak moga sie zmienić a ja sie i tak pisze ale tak serio to niezła adrenalina czekasz ale nie wiadomo na co a juz moge wysłac CV
Dory - 2008-05-07, 12:45
Dziś Amunio obchodzi swoje 2 urodziny
Całe życie był zdrowy poza 2 przeziębieniami (ponad rok temu i teraz). Bardzo chciałabym, aby kiedyś został tatą, ale jestem realistką i nie sądzę, by w naszej hodowli mu się to udało. Jeśli ktoś z hodowców chciałby blacka standarda z 2-letnim stażem, to się zgłaszamy
Azi - 2008-05-07, 13:11
Brawo!!! Oby tak dalej!
wuwuna - 2008-05-07, 14:33
Dla Amiego
Viss - 2008-05-07, 14:41
Dory napisał/a: | Jeśli ktoś z hodowców chciałby blacka standarda | ech, wiem jak to jest. Ja bardzo chciałabym, żeby Fragli był tatą, ale tez nie ma na to szans.
A czarne sa przeciez taaakieee piekne.
Dla słodkiego Amiego, jeszcze 2 lat w zdrowiu, conajmniej!
Azi - 2008-05-10, 23:11
To ja teraz opowiem troszkę o części damskiej naszej hodowli.
Na dzień dzisiejszy wszystkie samiczki jakie mamy są już niehodowlane ze względu na swój wiek.
Fniszka Rat's Troop - standardowo-standardowa blusiowa panienka ze ślicznym berkshirem. Jej średnia waga, to około 310 gram. Z charakteru przeważnie łagodna i rozważna. Typ obserwatora i miziaka. Moja mała-wielka dama. Zawsze czysta, zadbana, nie zdaża jej się popełnić gafy. Uosobienie dobrego smaku i elegancji Ostatnio miała problemy z układem rozrodczym, została wykastrowana. Czekamy na winiki histopatologii
Fea Rat's Troop - siostra Fniszki, standarowy cream dumbuś. Wieczne dziecko i szczurza postrzelona piszczałka. Zazdrośnik jakich mało, miziak i przylepa z wiecznie nakręconym motorkiem pod ogonem
Obie panny F urodziły się 9.01.2007
Pod moją pieczą są także jeszcze dwie nierodowodowe panienki, wychowywane przez moich rodziców. Czasem śmieję się, że to ja jeżdżę do rodziców "wnuki" bawić Uważam, że należy o nich wspomnieć, tym bardziej, że w przyszłości, możliwe, że kilka moich samic hodowlanych zamieszka tam na stałe, ze względu na możliwość zapewnienia im lepszej opieki i przestrzeni, z racji tego, że osoba pracującą jestem i na wielkie stadno pozwolić sobie nie mogę, o ile chcę, aby każdy szczurek miał poświęcony dla niego indywidualny czas opiekuna.
Nessa - to już wiekowa szczura. Zakupiona pod koniec grudnia 2005 w zoologu, ani razu powaznie nie chorowała. Owszem, od razu co prawda miałyśmy z nią problemy - przywlokła usznego świerzbowca ze sklepu, ale szybko została wyleczona. Potem pojawił się kaszak, który zropiał, ale na szczeście usunięcie przebiegło bez komplikacji. Nessa to szczur chodzący, złażączy. Eksploratorka. Nie lubi się miziać, woli chodzić i zwiedzac, mimo, że łapki już nie te co dawniej i nieco wolniej się poruszają To standarowo-standardowa czarna kapturka. Nadal ma ten błysk w oczach, bardzo fotogeniczna i prawie nie widać po niej wieku.
Moria - najmłodsza z panienek. Jej pochodzenie jest nieustalone. Została zabrana z zoologa, ale trafiła tam oddana przez swoją właścicielkę. Standardowa albinoska. W tej chwili to mały kangur, wiecznie wystraszony, ale ciekawski. Nie da jej się utrzymać w rękach. Szczur typowo długołapny - wychodzenie na nowy teren zajmuje jej od kilkunastu minut do nawet godziny, ale jak już wyjdzie... Dla mnie to inkarnacja mojej ukochanej szczury - Dzikiej. Kropka w kropkę.
Obecnie wyczekujemy z niecierpliwością na nową pannę, która zapoczątkuje mioty w naszej hodowli.
Azi - 2008-05-28, 08:23
Są wyniki histopatologii Fniszki - proces zapalno przerostowy z obfitym tworzeniem ziarniny. ponadto wykazano obecność krwiaka ulegającego organizacji. Nie jest to zmiana nowotworowa ani genetycznie uwarunkowana.
wuwuna - 2008-05-28, 08:42
Azi napisał/a: | Nie jest to zmiana nowotworowa ani genetycznie uwarunkowana |
Bardzo sie cieszę, że wszystko jest ok.
Azi - 2008-06-07, 10:15
Wczoraj wieczorem Fniszka chodziła lekko wężowym krokiem, miała zapadnięte boki w ten sposób jakby wszystko "spłynęło" jej do brzuszka, a na boczkach została sama skóra. Dodatkowo puls miała zbliżony do mojego, oddech płytki, urywany. No i była wychłodzona.
Została jej zrobiona parówka, która przyniosła dobry rezultat, na rano umówiłam się z wetem, a noc spędziła w transporterze na termoforze.
Dziś byłam na klinikach dawnej AR. Osłuchowo wydaje się w porządku, ale o ile to sprawa płuc, a jemu wydaje się, że tak, mogą to być nacieki na płucach. Dzisiaj dostała bytril i steryd na 48h. W poniedziałek do kontroli. Jak nie będzie długotrwałej poprawy antybiotyk codzienny lub rentgen.
Viss - 2008-06-07, 11:28
Kciuki za myszkę-Fniszkę zaciśnięte.
Dory - 2008-06-07, 11:57
Asiu, wysyłam mnóstwo dobrej energii, musi być dobrze
Azi - 2008-06-07, 12:16
Dziękuję. Musi, bo tyle osób kciuka, Fniszka nie może Was zawieść
wuwuna - 2008-06-07, 13:34
Fniszka wiedz,że jesteś dzielna panienka
Justka - 2008-06-08, 15:25
rowniez mocno.
L. - 2008-06-08, 20:50
my też kciukamy
ja tylko jestem zła na Dory, że nie ma zdjęc i opisów Herbatniczka (i łysego )
Azi - 2008-06-08, 21:59
L., ja również zła jestem Dorota delikatnie mówiąc się obija! A ja czekam i czekam i się doczekać nie mogę
wuwuna - 2008-06-08, 22:44
L. napisał/a: | ja tylko jestem zła na Dory, że nie ma zdjęc i opisów Herbatniczka (i łysego ) |
Dory i przedstawiaj młode winorośle
Dory - 2008-06-09, 10:13
Azi napisał/a: | Dorota delikatnie mówiąc się obija! |
Sorki, ale dla mnie ważniejsza jest szkoła. Mam tyle roboty, że nosem się podpieram. Ale niedługo wakacje...
Azi - 2008-06-09, 10:18
Rtg u Fnisi nie wykazał żadnych nieprawidłowości, na razie zostanie jej podany metacam, aby sprawdzić, czy objawy mają podłoże bólowe, jezeli tak - rtg z kontrastem.
wuwuna - 2008-06-09, 11:37
Fnisia
Dory - 2008-06-10, 12:52 Temat postu: Otello Rat's Troop
  
Mama! Mama! 
Myju, myju

Nie mogłam się powstrzymać - patrzcie na te fałdki i włoski
 
Ze szczurzej perspektywy...
Podczas sesji zdjęciowej żadnen szczur nie był pod wpływem alkoholu

wuwuna - 2008-06-10, 12:56
Piękny http://www.fotosik.pl/pok...9291345ecb.html ,a co do tego alkoholu to nie byłabym taka pewna
Azi - 2008-06-12, 07:52
Fniszki już nie ma. Będzie zrobiona sekcja, dla ustalenia przyczyny. Na teraz podejrzewam uszkodzenie wątroby.
Agnieszka - 2008-06-12, 13:55
Azi,
(*)
Dory - 2008-06-12, 15:48
I tutaj zapalę dla niuni świeczkę - naprawdę bardzo mi przykro Asiu
[*]
Dory - 2008-06-12, 15:57 Temat postu: Kolejna porcja smrodów :) Dieta Vissni skutkuje Z białej kuli zrobił się szczur
Telek się koniecznie do ręki pchał
No i niech mi ktoś powie, że ten szczur mnie nie kocha tak jak ja jego
   
Viss - 2008-06-12, 19:19
Dory napisał/a: | Dieta Vissni skutkuje Z białej kuli zrobił się szczur | Super! Ale się cieszę. O i gratuluję zawzięcia pańci.
Azi - 2008-06-12, 22:20
No jak on ładnie, wygląda, naprawdę! Dieta cud, że chciałoby się powiedzieć
Sekcja Fnisi wykazłała krwawienie wenętrzne, którego przyczyną najprawdopodobniej była zmiana w jelitach. Zmiana została wycięta, będzie histo...
Viss - 2008-06-13, 10:20
Azi, Cięzkie chwile.
Azi - 2008-06-15, 22:59
No taaaak... dziś wróciłyśmy z nowym nabytkiem z Czech... Nabytkiem wychuchanym, wyczekanym i częściowo nadprogramowym (!). Więcej nie zabiorę ze sobą Dory, bo mi cały samochód następnym razem napakuje
Jutro opisy, fotki itp itd
Viss - 2008-06-15, 23:06
Azi, plissss, choć jedną marną fotę teraz. Poza tym za godzinę jest jutro.
Oli - 2008-06-15, 23:07
Azi napisał/a: | Więcej nie zabiorę ze sobą Dory, bo mi cały samochód następnym razem napakuje | już nie mogę się doczekać... i to już!
wuwuna - 2008-06-15, 23:12
Oli napisał/a: | już nie mogę się doczekać... |
ja też,też chce zobaczyć
Azi - 2008-06-16, 11:04
Dziewczyny, błagam, dajcie mi sie rozpakowac - przed chwilą dopiero dotarłam do Wrocławia
Fotek chłopaków nie będzie na razie, niestety. Wynika to z tego, że choć szczurki są przyjacielskie i milusie, oraz przekochane, to niestety nie sa tak zsocjalizowane jak chociażby były moję efki. Daleko im do strachliwości szczurów sklepowych, ale nie pchają się od razu na ręce... Przynajmniej na początku, bo obecnie Dafne wisi mi na kratkach transporterka i niucha (a wczoraj za nic nie chciała wyjść z kuli). Prawdopodobnie stres związany z podróżą, nowym otoczeniem sprawił, że były mocno nieufne, dlatego wczoraj ich nie obfociłam, a dziś Dory zabrała ich do siebie. Więc o zdjęcia chłopów molestowac ją, a jak nie, to za tydzień zrobię
Natomiast zdjęcie panienek będa za godzin kilka, najpierw je muszę nieco smakołykami poprzekupywać
A tak od siebie dodam, że zostałyśmy bardzo ciepło przyjęte przez hodowczynię, bardzo miłą... dziewczynę, panią? Akurat jest w takim wieku, że sama nie wiem jak pisać No i przynajmniej dla nas czesciowo wyjaśniła się pewna, nieprzyjemna sprawa... Ale o tym gdzie indziej...
Azi - 2008-06-16, 16:21
Wczoraj razem z Dory odebrałyśmy nowe szczurki do naszej hodowli...
Wszystko zaczeło się ode mnie i mojej fascynacji burmami. Wiedziałam, że są poza zasięgiem, aż usłyszałam od pewnej osoby (dzięki, nie będę Cię ujawniać ), że hodowczyni TazManie ma samca burmese i to w dodatku z Danii. No cóż napisałam od razu - a było to dawno, lecz ja po efkach już mam wprawę w czekaniu
No i czekałam, na wiele rzeczy. Między innym na wyklarowanie się kilku spraw w moim życiu osobistym. Sprawy się wyjaśniły i stało też się tak, że na ten czas zaplanowano miocik. No i urodziła się. Moja śliczna Baletka z TazManie. Moja piękna velveteen burmese berkshire (według opisu hodowczyni), według mnie english irish Ma prześliczną białą plamkę na brzusiu.
No a potem... urodził się miot D2, gdzie pojawiły się same standardowo-standardowe czarnuszki selfy... I Piotrek mnie zamolestował Także więc pojawiła się i mała Dafne
Za zdjęcia nie bijcie, brzydkie. Zostawiłam aparat u rodziców, razem z ładowarką i nie mogę naładować baterii do drugiego pstrykadła Więc chwilowo fotki z komórki...
Co do charakterków - trudno powiedzieć, ale Balecia jest bardziej odwazna i bardziej spokojna. Dafne to mały postrzeleniec biegający wszędzie i z niezwykłą szybkością (Piotrka szczury już tak mają...).
A to te kilka fot...
Balecia:
Dafne:
Biedna Fea ma dość, ucieka, chowa się, piszczy i próbuje jakoś pozbyć sie tego małego tałatajstwa. A tałatajstwo nie odstępuje jej na krok Ale Feicię musze pochwalić - małym włos z główek nie spadł.
Dory w międzyczasie także pertraktowała na temat szczurków dla siebie... no i cóż, o tym pewnie napisze ona za jakiś czas
Viss - 2008-06-16, 23:15
Azi, Dafne obłędna, a Baletka, imię cudowne, no i wygląda niesamowicie (ja tam widzę w 3D )
Czekam niecierpliwie na dalsze zdjęcia, no i Dory. Gratuluję.
wuwuna - 2008-06-16, 23:24
Azi nawet nie wiesz jak się ciesze,że panienki juz u Ciebie
Cudne
Dory - 2008-06-17, 16:54
Jasne, śmiejcie się, że jestem zwariowana, ale jakbyście zobaczyły jego pyszczek, to też byście go wzięły, o
Plan był taki - 2 moje szczury + Zack Nezu. Przyjechałyśmy do Blanki, dostałyśmy nasze maluchy do łapek i obie wpadłyśmy Azi szczebiotała, ochała, achała, przytulała, a mnie zatkało z zachwytu - całowałam i uważałam, żeby nosem nie wessać - takie kruszynki.
Na bąble pod tytułem Zack i Dafne przydałaby się taka siateczka jak do wyławiania rybek, bo wywijały nam się z rąk w tempie ekspresowym
Szczurki zostały już przeładowane i sobie jeszcze chwilę z Blanką pogadałyśmy. I... khekhem, jakby mi było mało zapytałam czy mogłabym zobaczyć blucika, w którym się najpierw zakochałam (ale już był zaklepany ), jeśli jeszcze nie poszedł do nowego domciu. Blanka na to, że of course, he's free.
Mój inglisz średni, więc się upewniłam: you mean he's not booked? Spojrzała na mnie trochę dziwnie i powiedziała wolno, że t a k No i... co tu dużo mówić, mam mojego Czesia Najodważniej siedzał mi na rękach, no muusiałam
I tak oto Proszę Państwa, wracaliśmy do Polski z sześcioma, a nie pięcioma szczurami Dobrze, ze miałyśmy dzielnego kierowcę i mogłyśmy się rozpływać do woli.
Azi mnie zabije, ale muszę - cały czas szczebiotała: "Ooo, Balecia wyszła!", "Oooo, Balecia mnie wącha!", "Piotruś, spójrz, patrz, jak twoja Dafniusia się myje, no zoobacz!" [dobrze, ze nie patrzył za każdym razem, bo byśmy wypadli z drogi ]
Czesio   
  A kto to ?
Bziik   
 Cukierek z rodzynką 
Zackuś Polowanie na rodzynka
Kumple Przestrachana krówka w wersji mini
Azi - 2008-06-17, 17:18
Dory, zdjęcia świetne, ale masz rację, zabiję za zdradzanie mojego zdziecinnienia No ale co ja poradzę...?
Agnieszka - 2008-06-17, 18:30
Dory napisał/a: | Ooo, Balecia wyszła!", "Oooo, Balecia mnie wącha!", "Piotruś, spójrz, patrz, jak twoja Dafniusia się myje, no zoobacz!" | jak jechałam z Draco to też tak ciągle gadałam
Dory piękne szczurki , a myślałam że GMR opuściło mnie na dłuuuugi czas no ale niestety miliłam się...
Dory - 2008-06-18, 10:39
Dzieciaki połączone bez problemów - jak zwykle przy moich łagodnych chłopcach Oczywiście Dziekan robi za nianię i śpi z nimi w domku
Ech, ale niestety mam jeszcze smutną wiadomość. Ami starzeje się bardzo szybko. Byłam z nim na badaniu - serduszko pracuje wolniej, mięśnie zaczynają wiotczeć, krążenie słabsze. Myślę, że niedługo przyjdzie czas się pożegnać Tak bardzo chciałabym, żeby spokojnie zasnął, nie cierpiał I żebym przy nim wtedy była...
Takie uroki życia... ale ja patrzę na to optymistycznie: nigdy nie chorował, zawsze starałam się, żeby był szczęśliwy. Tak bardzo go kocham... nawet teraz płaczę, jak myślę o tym, że może go już z nami niedługo nie być... mojego dużego chłopca, mojego Amunia
nezumysz - 2008-06-18, 12:22
Dory, Arnisia też się mocno postarzała w ostatnim czasie... Widać nie dane im bardzo długo żyć, ale chyba najważniejsze, że swoje latka w zdrowiu przeżyły (no, Arnisia straszy zaćmą na jednym oczku.. ale tak poza tym to troszkę podstarzały okaz zdrowia)... Przytulam.
Ciesz się każdą chwilą z nim, to naprawdę wiele daje..
L. - 2008-06-18, 13:17
Jeeejciu, ależ słodziaki, aaaaa strasznie zazdraszczam takowej gromadki
Ekhm.. a zdjeć ciasteczka to sie chyba nie doczekam
Nakasha - 2008-06-18, 15:22
Jaaakie piękności!!
Śliczne chłopaki
Azi - 2008-06-18, 18:54
Nakasha, a dziewczynki to coooo?
Nakasha - 2008-06-18, 22:39
Dziewczynki Baletka i Dafne też A one prawdziwej, dostojnej piękności nabiorą z wiekiem .
PS. fotki dziewuch na Waszej stronce nie działają, a przynajmniej nie wyświetlają mi się w Mozilli Firefoksie .
Oli - 2008-06-18, 23:46
Azi, jak to co? Są bezkonkurencyjne! Zwłaszcza misia burmisia.
Z chłopaków najbardziej podoba mi się ten mały czarny sloń.
Viss - 2008-06-19, 09:28
O matko, ale cudowna zgraja z wami przyjechała. Ja od nezu tez obłdowana wracałam i pamietam, że to jest wyjątkowe uczucie. Wkładasz reke do transportera, a tam masa ciepłych łapek i zimnych mokrych nosków i wszystko sie pcha do ręki. Normalnie szał.
Chłopcy piekni, Zach powala, jak sie spodziewałam (nezu, kiedy odbierasz swojego krówka?) a babeczki... Balecia i Dafne wymiatają.
Zdcydowanie i szybko Jak najwięcej!!
Azi - 2008-06-19, 16:09
Nakasha, nie wyświetlają, bo jest X, czy nie wyświtlają, bo nie ma zdjęć? ;> Bo na razie tylko szablon dałam póki fotek ładnych nie zrobię.
Azi - 2008-07-27, 13:30
Aktualizacja
Fea Rat's Troop - seniorka obecnego stada. Urodzona 9.01.2007. Waga 306 gram.
Fea ostatnimi czasy całkowicie zmieniła swój charakter. Nie wiem, czy to śmierć Fniszki, czy przyjazd młodych tak na nią wpłynął, ale z wiecznie rozbrykanej, złośliwej, zazdrosnej małej kulki, zamieniła się w niezwykle miziastą, spokojną i kompromisową panią. Małymi zajmuje się w sposób niezwykle opiekuńczy. Jeżeli tylko tłuką się ze sobą lub z Morką, wychodzi ze swojego ukochanego hamaczka (lub norki) i delikatnie, ale konsekwentnie wchodzi pomiędzy tłuczące się towarzystwo i przywraca ład. Nie jest już też taką straszną dominantką. Tylko z Morką się czasem tłucze, a maluchom pozwala wchodzić sobie na głowę (dosłownie), łącznie z ciągnięciem za uszy o ogon. Czasem ja je zaczynają irytować, to je delikatnie odsuwa łapką lub zmienia pozycję. Kochana jest Ja nie widzę, aby to "coś" przy sutku jej się powiększało, ale obserwuję. A oto kilka fot:
Moria - samiczka "sklepowa". Waga 322 gram. Zabrana ze sklepu zoologicznego, gdzie została oddana przez poprzednią właścicielkę. Z nami od drugiej połowy stycznia 2008. Zakładam, ze urodziła się około 1 listopada 2007. Moria to białe szaleństwo. Lubi towarzystwo ludzi, ale uwielbia skakać kangurzasto i nieraz ma odpały do skakania w miejscu z dzikim szałem w oczach. Czasem lubi pieszczoty, ale nie podchodzi pod rękę tak jak Feicia. Robi się z niej dominantka. Nie chce odpuścić Fei i czasem zamienia się w nastroszoną białą poczwarę. Na maluchy zareagowała bardzo dobrze. Morka ma jedno oczko mniejsze, prawdopodobnie nieruchome i ślepe. Źrenia jest w nim bardzo mocno rozszerzona, w dodatku eliptyczna i nieruchoma. Prawdopodobnie to wada wrodzona lub nabyta we wczesnym dzieciństwie, bo jej to w żadnym razie nie przeszkadza. Tylko przeważnie główkę odwraca tak, aby widzieć tym zdrowym cel.
Baletka z TazManie - moja mała, wymarzona pociecha, która wymogła na mnie podróż do Czech. Urodzona 10.05.2008. Waga 179 gram. Baletka to kochana młoda dama, która za idolkę upatrzyła sobie Feę. Rozumowanie Baletki: "ona je, ja też muszę, ona pije, ja też muszę, ona śpi, to ja też, ona się mizia, to ja też chcę, ona się myje, ja też, ja też, ona idzie tam, to ja też biegnę!". Fea małą toleruje, ale nijak nie zachęca, ale Balecia, Balecia musi za Feą. Straszliwie mnie tym rozczula. Jest grzeczna, układna, bardzo przypomina mi Fniszkę w młodości - takie łagodne, urocze zachowanie z lekką dozą szaleństwa charakterystycznego dla młodości. Czasem potłucze się z Dafne, czasem przyjdzie do mnie sama. Jak się czegoś przestraszy, przywiera do podłoża, rozpłaszcza się i z lękiem w oczach udaje "mnie tu nie ma".
Dafne z TazManie - urodzona 14.05.2008. Waga 200 gram. Wypolowana w miocie, wyczekana, aż ze statusu "reserved" zrobiła się "free". Diabeł. Inaczej nie mogę jej określić. Piotrek, na samym początku chciał jej nadać jakieś diaboliczne imię, zabroniłam, bo wierzę w magię imion. I chyba wykrakał Tłucze się ze wszystkimi, biega jak szalona, a nawet próbowała mnie gryźć jak wsadzałam ręce do klatki. Teraz przestała, ale jak jest w rurze i place znajdą się za blisko, to nadal próbuje. Oduczymy. A z drugiej strony... z drugiej strony, to czarna, przerażona kluseczka, która reaguje paniką na każdą, niepewną sytuację. No i trzecia strona Dafne - miziaka. Czasem podchodzi do mnie, sama z siebie i chce, żeby ją głaskać, a czasami... czasami siada mi na karku i iska mnie po głowie Rokuje bardzo dobrze, dlatego też postanowiłam, że pojedzie na wstawę. Możliwe też, że będzie po niej miot, ale to zależy jak mocno się ze mną zwiąże. Niesie w końcu siama, oraz bluta, w tej chwili nie jestem pewna którego, ale chyba americana. No i na ruska też są szanse.
Liczba fot indywidualnych uzależniona od ruchliwości szczura A teraz kilka zbiorówek:
wuwuna - 2008-07-27, 13:52
Azi, cudowne stadko masz,już się nie mogę doczekać kiedy pomiziam panienki na wystawie
Ratata - 2008-08-05, 07:10
Cudne babskie stadko. A opowieść o Baletce goniącej za Feą jest po prostu urzekająca
Nakasha - 2008-08-05, 09:24
Jeej, jakie fajne pannice może charakterek Dafne się zmieni, gdy jeszcze porośnie, zrobi się bardziej stateczna . Z drugiej strony takie diabełki też mają swój urok .
A ja bym prosiła o więcej zdjęć! Szczególnie nowej lokatorki
Azi - 2008-08-12, 20:53
Zdjęć niestety w tej chwili nie ma.
Obecnie stado hodowlane składa się z:
samice:
Hathor Emerald Moon
Baletka z TazManie
Dafne z TazManie
Farther Along Janinan Rottala
samce:
Herbatnik Emerald Moon
Otello Rat's Troop
Bzik z TazManie
Czesio z TazManie
Cukierek z TazManie
Hitsuji Rikka Majakero
Baloo Rattie's Love
Prócz tego stado niehodowlane składa się z:
samice:
Fea Rat's Troop - emerytura
Moria - nierodowodowa i emerytura
samce:
Casper Rat's Troop - zasłużona emerytura - ojciec miotu B Rattie's Love
zdjęcia i szersze opisy na www.happyfeet.yoyo.pl/szczury.htm
Azi - 2008-10-03, 18:37
Ponieważ od niedzieli biwakuję u rodziców, stadka dwa zostały na wybiegu połączone w jedno i nadszedł czas nowych fotek mojej części hodowli Zdjęć jest dużo, ale photobucket nie ma opcji minaturek, a przynajmniej nie potrafię jej znaleźć, a fotosika mam dość, więc w formie linków, za co przepraszam
Fea - czyli seniorka stada, choć nie taka znów babciowata - przecież jeszcze dwóch lat nie ma Trochę schudła mi i po zapaleniu ucha i po operacji, ale zaczyna odrabiać straty. Zawsze była glizdą, ale teraz już jest stanowczo za szczupła.
http://i291.photobucket.c...08/PA036427.jpg
Moria - żyje sobie szczęśliwie z tym ślepym oczkiem, ale jest strasznie bojowa. Chyba w tej chwili największa samica w stadku (Dory, oddaj wagę )
http://i291.photobucket.c...6428_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6459_resize.jpg
Baletka - z Saską dogadała się od razu, ale tłuką się nadal... w absolutnej ciszy, co mnie zdumiewa, bo mała piskliwa jest.
http://i291.photobucket.c...6430_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6458_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6457_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6429_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...08/PA036426.jpg
Dafne - czarne diable po całodziennym mieszkaniu z Sasanką, wreszcie dało się przekonać, że to małe nie zniknie i trzeba je zaakceptować
http://i291.photobucket.c...6447_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...40_resize-1.jpg
http://i291.photobucket.c...08/PA036424.jpg
Farther Along (Finka) - ja nie mogę się przestać gapić na tego szczura. Ona ma po prostu cudowne uszy. Sterczące, ale super okrągłe, do tego misiowaty pysio... No cudo moje małe. Z charakterku ostrożna, spokojna, bardzo podobna do Baletki.
http://i291.photobucket.c...6431_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...08/PA036425.jpg
Sasanka - mała, zadziorna wiercipupa. Wlezie na wszystko i wszędzie. Nic i nikt jej nie straszny. Potrafi zabierać smakołyki Dafne, stawiać się, tłuc ją, a potem pędem ucieka do mnie
http://i291.photobucket.c...6445_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6456_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6438_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6433_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6432_resize.jpg
Porównanie burmesek
http://i291.photobucket.c...6435_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6434_resize.jpg
Zbiorówki
http://i291.photobucket.c...6455_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6454_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6453_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6452_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6451_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6450_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6449_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6448_resize.jpg
http://i291.photobucket.c...6436_resize.jpg
Jeżeli komuś uda się przebrnąć przez wszystkie - podziwiam
Badoha - 2008-10-03, 20:53
Azi przebrnąć prze te zdjęcia to sam miód dla oczu Masz cudowne dziewczynki - pozazdrościć stadka
Azi - 2008-10-03, 23:01
a dziękuję, dziękuję
wuwuna - 2008-10-04, 00:39
Burmisie razem miodzio niby tak podobne,a tyle różnic widać
Nakasha - 2008-10-10, 08:59
Azi, Ty już wiesz które ogony to moje faworytki Zdjęcia super, wspaniałe masz stadko .
Azi - 2008-11-23, 17:06
Czas na odkurzenie, opis i nowe fotki
Zaczynamy od najmłodszej i najbardziej fotogenicznej - Sasanki. Nie mogę przestać sięcieszyć z tego małego szkraba. Wiecznie pocieszna, wesoła i radosna pomyka za mna krok w krok i naprawdę trzeba uważać, bo uwielbia się plątać pod nogami.
Czarne Diablę za to ostatnio się niemożliwie rozkrzyczało. Dafne na wszystko reaguje piskiem, poza tym zrobiła się jakaś taka bardzo wymagająca. Chcę ją zdjąć z klatki - krzyk, chcę ją włozyć do klatki - krzyk, chcę ją zdjąć z siebie - krzyk. A nieraz piszczy bez powodu, ot tak chyba, żeby sobie popiszczeć. Poza tym jak Saskę można porównać do małego, kochanego brzdąca, tak Dafne do równoprawnej koleżanki, może nawet przyjaciółki. Lubi mnie, ale na własnych zasadach.
Finka się rozbestwiła. Farther Along swoim cudnym wyglądem nadal potrafi zwieść, ale już wylazło z niej niemożliwe wścibstwo. Ona uwielbia eksplorować. Owszem, przybiegnie, podrapie się, pomizia jak tylko zwęszy człowieka, ale gdy widzi możliwości NOWEJ (bo stare rzeczy już tak nie interesują) wędrówki to biegnieeee - ile sił w łapkach.
Moria już nie bardzo chce biegać, ona za to do pieszczot skora i szczęśliwa jak dostanie się na ręce. Tylko sama nie wie czego chce, pcha się pod dłonie straszliwie całym ciałem, żeby wygłaskać najlepiej wszystko na raz Ma taką bardzo ciekawą manierę - biega, biega, biega, a potem robi taki ślizg brzuchem po kafelkach i się rozpłaszcza. Poleży chwilkę i znów biega. Nie ma przy tym żadnych objawów chorobowych, poza tym robiła tak zawsze - tylko na kanapie nie było widać ślizgu
Fefka wygląda coraz gorzej, dlatego tu zamieszczę tylko jedną, w miarę korzystną fotkę. Jeżeli ktoś chce, to w albumie na fotosiku jest więcej, ale Fea już nie wygląda dobrze. Guz jest złośliwy i skomplikowany, wyniki histo już są, ale ze względu na cytuję "dziwnego tego brodawczaka", czekamy na opis jeszcze jednej osoby. Poza tym mój mały szkrab lubi sobie pobiegać, popatrzeć i pozwiedzać. Lubi też jak ja się głaska. No i luuuubi gerberki Tylko słuch jej siadł, nie wiem, czy nie zrobił się przerzut do drugiego ucha, bo Fea bardzo agresywnie reaguje na jakiekolwiek ruchy wokół niej, a za to na dźwięk prawie nie reaguje.
Baletka jak zwykle na fotkach wyszła na przestraszoną. To wieczna panikara. Grzeczna, urocza, miła i potulna, ale jak tylko jest jakakolwiek sytuacja niepewna, to biegnie ile sił w nóżkach pod jakąkolwiek szafkę, chowa się, stroszy i oczka wybałusza. A potem przychodzi z oczkami jak spodki i minką "no ja wiem, wiem, panikuję, ale tu jest tak straaaaasznie"
No i na koniec gościnnie Herbatnik. Gdyby nie to, że sikacz z niego straszny i znaczacz pospolity, to może bym jednak w przyszłości o męskim stadzie pomyślała. Bo jest cudowny! Miziasty, przytulaśny, a przy tym grzecznie pozujący do zdjęć
I jeszcze stare zdjęcie - tam pod spodem jest Baletka
wuwuna - 2008-11-23, 17:13
Ostatnie zdjęcie
Viss - 2008-11-24, 13:56
Bardzo podoba mi sie ta sesja na drabinie. A dziewczyny ciągle pieknieją.
Azi - 2008-12-02, 20:08
Wyczekany szczur. Boże, jak wyczekany! Nezu, kiedy ja ją zamawiałam u Ciebie? W lipcu? Sierpniu? A maleństwo urodziło się dopiero w styczniu. 9. stycznia 2007 roku.
Urodziła się jako jedna, jedyna dumbolka. I do tego jeszcze jasna, z czerwonymi oczkami! A na takiej właśnie mi zależało. Zakochałam się w tym szkrabie, choć był tylko małą, różową kuleczką.
A potem przyjechała do mnie razem z Fniszką. Cud, miód i orzeszki. Od razu sie tuliła, od razu miziała. No i od razu była Lizawką I jak ona fajnie za domkiem spała
A potem rosła i rosła dostarczając mi radości, ale i zmartwienia. Bo chuda była zawsze. Taka mała Glizda wiecznie piszcząca.
Oj gadający z niej był stwór Piotrek się śmiał będąc w innym pokoju "o głaszczesz Feę", bo Fea uwielbiała piszczeć. Tak jak wpychać się pod rękę i miziać, a jednocześnie zwiedzać ile się dało.
No i Fejowe rujki - odfruwajki. Teraz już wiem, że to nie było dobre, że to powinno mi dać do myślenia. Szkoda tylko, że wiem to teraz.
Charakter miała... ambiwalentny. Raz rozszalałe, zaczepne diablę, innym razem potulne i grzeczne - ale tylko do mnie. Taki aniołek z różkami, to chyba najtrafniejsze określenie.
Uwielbiała swoją siostrę. Mimo, że chyba zaakceptowała niemą dominację Fniszki, to zachowywała się jak takie wieczne, niepokorne dziecko. Czuła, że Fniszka jest zawsze obok i jakby co - pomoże.
Dlatego, gdy w czerwcu Fniszka odeszła, Fea się załamała. Nigdy jeszcze nie widziałam tak smutnego szczura. Nigdy jeszcze nie widziałam tak smutnych szczurzych oczu. Fea została wtedy przechrzczona na Fefę. Zrobiła się taka... rozklapciała. Bardziej chciała się miziać, bardziej chciała do człowieka. Śmiałam się, że przeszedł do niej kawałek Fniszki.
Na maluchy reagowała obojętnie. Czasem razem z nimi spała, ale to raczej z ich inicjatywy.
A potem był guz. Gruczolak. I jeszcze skomplikowany, bo zmieniony był także sam narząd. Bałam się strasznie tej operacji. Bałam się, że ona nie ma na tyle siły żywotnej, by walczyć. Jednak wygrała... I od tego czasu już była sama.
Na krótko, przed operacja, to był wrzesień, miała zapalenie ucha. Wyleczyłyśmy, a raczej - zaleczyłyśmy. Potem był nawrót, ale maść już nie pomogła, przeniosło się do ucha środkowego. Miała mieć punkcję, ale jechałam wtedy do Wrocławia, bo mieszkanie już dostaliśmy, więc i Feę zabrałam. Cudem trafiłam akurat w tę sobotę, co Piasecki przyjmuje. Cudem nie miał zaplanowanej za dużej ilości zabiegów. Nie miałam co myśleć i zastanawiać się. Decyzja o natychmiastowej operacji odbyła się jakby poza mną. To miało być proste, standardowe. Wycinka, potem przemywanie przez tydzień, czyszczenie i już, spokój.
Niestety, okazało się, że to nie tylko zapalenie ucha, ale i nowotwór. Wyniki histo-patologii podały, że brodawczak, złośliwy, o genezie wirusowej.
Guz rósł w zastraszającym tempie, czyszczenie niewiele go spowalniało, a tylko sprawiało ból. Więc już nie czyściliśmy. Fefa żyła sobie spokojnie,w swojej klateczce, ale odzyskała radość życia. Biegała sobie, jadła, nawet mi utyła Chodziła za mną i miałam wrażenie, że czasem jest jej lepiej bez stada. A czasem, gdy podchodziła do drzwi, za którymi biegała reszta stada i tak desperacko wąchała...
Właśnie, przypomniało mi się. Więź między nią a Fniszką. Gdy Fniszka miała operację i całą noc leżała w izolatce, Fea za nią fukała. Fukała, niuchała, szukała. Nie wiem czy całą noc, ale wiem, że gdy się budziłam, słyszałam te nawoływania.
Guz zaczął przeszkadzać Fei. Nie mogła już jeść twardego, przekrzywiło jej żuchwę. Nie chciałam czekac do momentu, gdy nie będzie już mogła pochłaniać ukochanych gerberków. Zawiozłam ja wczoraj do Piaseckiego. Morka stała obok w transporterku (bo była na ściagnięciu szwów), więc był szczurzy przedstawiciel. Byliśmy oboje z Piotrkiem, był jej weterynarz, któremu pozwoliła się wcześniej spacyfikować. Głaskałam ją delikatnie po zdrowym uszku, a ona powolutku zasypiała. Potem zasnęła głębiej i jeszcze głębiej. A wtedy Piasecki zrobił jej ten zastrzyk w żyłkę i nie było odwrotu. Usnęła. Spokojna.
A teraz biega tam. I ma Fnisię. Odzyskała ją i wreszcie obie są szczęśliwe. Ukochane siostry i towarzyszki.
Fea była dla mnie szczególnym szczurem. Może dlatego, że to pierwszy dumboś, ale raczej ze względu na swój zadziorny, wredny, a jednocześnie niezwykle proczłowieczy charakter. Wuwuna wspomniała, jak mi przez wystawę warszawską siedziała grzecznie na ramieniu. To nawet nie było rok temu...
[*] znajdź szybko rodzinę, z nimi już będzie Ci dobrze. A kiedyś Was odwiedzę...
Jest tyle związanych z nią zabawnych historii... Tyle, że sama nie wiem co i czy opisać...
Viss - 2008-12-02, 23:22
Azi, sama bojąc się tej chwili przytulam mocno i chlipię w poduszkę. Nieodżałowana Fefka.
Nakasha - 2008-12-03, 13:19
Azi..... popłakałam się jak to czytałam....
Biedna Fea... strasznie mi przykro ....
aga - 2008-12-06, 16:37
azi, a jak balecia?
jeśli azi gdzieś coś pisała na ten temat, a ja przeoczyłam, to będę wdzięczna za linka
Ren - 2008-12-06, 17:13
aga, http://forum.szczury.biz/...=836&start=1110
wuwuna - 2008-12-06, 17:28
Azi i tu tulę cię mocno
Azi - 2008-12-07, 00:04
aga, Baletka ciężko, ale jestem dobrej myśli. Ten link co podała Ren jest chyba najlepszy.
Azi - 2008-12-18, 20:38
dziś fot nie będzie (będą jutro - może! )
za to będą dziś opisy.
Morkę musiałam wyekspediowac do osobnej klatki, bo dziewczyna ma burzę hormonalną po raz kolejny. W klatce robiła mi kipisz - poodgryzała wszystkie hamaczki i zrobiła z nich na dole wyściółkę do gniazdka. Gniazdko umocniła żwirkiem, miseczkami, łupinami orzechów (ogólnie bardzo estetycznie to gniazdko było). Jako element umocnienia próbowała tez wykorzystać dziewczyny - próbując je na siłę do tegoż gniazda wtłaczać, a że największa jest i masę ma... Jedynie Dafne nie dała się zastraszyć, ale Finka i Sas siedziały przerażone w rurach.
Więc Morka ma swoją klatkę chwilowo i piękne gniazdo z ręczników papierowych ;]
Z Baletką lepiej, ale i gorzej. Część martwa uszek an pewno jej odpadnie, ogonek nie wiadomo czy da się uratować, jak ją Piasecki zobaczył, to chwycił się za głowę. Zrobiliśmy jej jeszcze RTG, bo było podejrzenie, że cesarka została źle przeprowadzona - twardy guz w okolicy macicy, ale na szczęście to tylko odczyn nici. Po świętach czeka ją amputacja ogonka, a na razie antybiotykiem i witaminami staram się uratować ile się da.
Dafne to prawdziwa, cudowna alfa. To szczur urodzony do tej pozycji. To po prostu trzeba zobaczyć. Jak ona pilnuje porządku, jak ona reaguje na każdy pisk dziewczyn. Jak ona podchodzi do wszystkiego rozważnie, ostrożnie i rzeczowo. Tylko mi pozwala na miziaki i drapanie po karku. Cudo.
Sasek i Finka to dwa postrzeleńce, z tym, że Sasek-Głuptasek wymiata na wszystkich poziomach. To masakryczny czepiak, wspinaczkowiec, eksplorator bez zahamowań, a przy tym jednocześnie i miziak i piskacz pospolity. Humory ma, byle kiedy podrapać się nie pozwoli.
Finka nie ma do niej daleko, ale jest bardziej proludzka i nieco spokojniejsza. Za to jest mistrzynią w zabawie kocimi piórkami (które zakupiłam na wystawie gdańskiej).
Ogólnie dziewczyny rosną, bawią się, tylko ja mam wyrzuty sumienia, że poświęcam im za mało czasu ale odkryłam nowy skrót z pracy i juz zamiast 1,5 godziny jadę 0,5 godziny, więc mam dla nich o godzinę więcej
wuwuna - 2008-12-18, 21:04
Dla Baleci kciuki
Viss - 2008-12-19, 10:28
Azi, jestem załamana stanem Baleci i płakac mi sie chce jak myśłę o uszkach i ogonku..
Kciukam z całych sił za małą.
Azi - 2008-12-19, 11:16
Viss, ja nie widzę tych uszek i ogonka, ja widzę moje kochane słonko, piękne jak zawsze.
To chyba miłość... aż mi głupio
wuwuna - 2008-12-19, 11:26
Azi napisał/a: | To chyba miłość... aż mi głupio | to cudownie, to jest najważniejsze. Azi ja cały czas o was myślę i kciukam.
Nakasha - 2008-12-19, 12:00
Cytat: | To chyba miłość... aż mi głupio |
Ale to jest bardzo piękne .
Mocno trzymam kciuki, szczególnie za ogonek Baleci...
Viss - 2008-12-19, 14:35
Azi napisał/a: | piękne jak zawsze. | ach, ja wiem, nie o urode mi chodzi, ani ani. Tylko o fakt okaleczenia przez głupotę, niepotrzebne cierpienie.
Azi - 2008-12-19, 17:14
Viss, wiem...
ale powiem, że Baletka jest bardzo dzielna! Przed pierwszym zastrzykiem sie wyrywała, ale wczoraj była tak spokojniutka... Przystaneła, zbiła się w kulkę, przymkneła lekko oczka i czekała. Nawet nie pisnęła jak igły wbijałam. Grzeczności
Azi - 2008-12-31, 08:19
No i mam kapibarę zamiast szczura
Baletka przeszła zabieg znakomicie, narkozę miała wziewną i płytką, więc jak ją odbierałam, to już była w pełni na chodzie. Biedactwo cały czas wącha ogonek i chyba się zastanawia dlaczego on taki krótki.
Ta gulka z odczynu nici prawie znikła, ale został kawałek, który prawdopodobnie przekształcił się w ropień.
Azi - 2008-12-31, 20:11
No to lecimy z fotkami - dzisiaj sesja pucharkowa
Baletka vel Kapibara
Finka vel Klucha
Moria vel Grubasek
Dafne vel Alfik
Sasanka vel Głuptasek
i Stadko bez Baleci
i to by było na tyle - miłego oglądania
Pacyfka - 2009-01-05, 12:16
cudowne panienki
a Fincia ma oponkę? czy ja już widzę co chcę widzieć?
Nakasha - 2009-01-07, 12:53
A czy ja bym mogła prosić o nowe fotki Cukierka ? Czy męczyć o to Dory?
Azi - 2009-01-07, 13:15
Nakasha, męczyć Dory, bo ja nie mam jak ich zrobić
Nakasha - 2009-01-07, 13:23
Azi, a nie zamierzacie wrzucać tu razem fotek? Bo zauważyłam, że piszesz o swoim stadzie.
Azi - 2009-01-07, 13:25
Nakasha, słońce, a jak ja mam pisać o Dorowej części stada, jak ja jej nie widzę? Dorota jak będzie miała fotki i ochotę i czas, to pewnie tu wrzuci, wróciła na alloszczura, więc pewnie prędzej czy później wróci i tu. Ale sądzę, że bez "nękania" o fotki szybko ich nie będzie
Nakasha - 2009-01-07, 13:35
Azi, wiem, że Dory miała pewne problemy i pewnie ciężko było się z nią porozumieć, ale nie kontaktowałyście się nawet na GG? Zresztą, to Wasza sprawa, ja już jestem cicho i męczę Dory o foty w jej temacie na allo
Azi - 2009-01-07, 15:25
Nakasha, Dorota nie wchodziła na net w ogóle. Zresztą nie wiem co to ma do rzeczy, bo powtarzam, że nie mam możliwości zrobienia fotek szczurowi odległemu ode mnie o 400 km
Nakasha napisał/a: | męczę Dory o foty w jej temacie na allo | widziałam
Ren - 2009-01-07, 16:29
Przepraszam, za offtop, ale czy Wy (znaczy Azi i Dory) prowadzicie hodowlę wspólnie czy nie, bo już się zgubiłam
Nakasha - 2009-01-07, 17:09
Azi, nie nie, to nie chodziło o to, żebyś TY robiła fotki tylko o dodatkową motywację ale Dory wróciła mniej - więcej na net więc będę ją nagabywać osobiście
Ren, tak, dziewczyny prowadzą hodowlę razem. Miot Baśniowy był u Dory
Ren - 2009-01-07, 21:30
Nakasha, wiem, ale czy po tym miocie nie zakończyły współpracy?
<edyta>
O, znalazłam na allo pozwolę sobie zacytować:
Cytat: | Oficjalne oświadczenie Azi odnośnie hodowli Happy Feet:
Ze względu na rozbieżne podejście do hodowli obu współwłaścicielek hodowli, zdecydowałam się na rozwiązanie współwłasności. Decyzja ta nie jest decyzją podjętą impulsywnie. Wniosek o rozwiązanie współwłasności pojawił się w zeszłą sobotę na forum shsr w podforum dla hodowców.
Zrobię wszystko co możliwe, aby miot pozostał miotem rodowodowym, a jako taki będzie miał przydomek Happy Feet.
Wszystkie następne mioty będą rodzić się jedynie u mnie, we Wrocławiu. Nie wykluczam możliwości współwłasności samic i miotów u innych osób (ze względu na bardzo małą hodowlę), ale JEDYNIE na terenie Wrocławia, abym mogła mieć do nich dostęp. |
Ja tak tylko z ciekawości, nie chcę robić zamieszania
Azi - 2009-01-08, 08:58
Ren, takie było moje oświadczenie jakiś czas temu. Potem było wiele wyjaśnień, zapewnień i rozmów. Dory więc została w hodowli (nadal ma zresztą status hodowcy i oficjalnie widnieje na stronie), ale warunkowo. Czyli dopóki nie zobaczę WIDOCZNEJ poprawy i obie nie dojdziemy do wniosku, że Dory da sobie radę z miotem, mioty będą jedynie u mnie.
Dory już wie ile czasu, nerwów, uwagi i zaangażowania potrzebuje nie tylko miot, ale i chętni Teraz jest w stanie lepiej określić, czy podoła. Poprzednio nie przewidziała czynnika ludzkiego i to było wynikiem kłopotów. Nie zawaliła dokumentnie, gdyż wszyscy właściciele Baśniowych twierdzą, że maluchy były dobrze zsocjalizowane jak do nich przyjechały i to przekonało mnie, że nie ma co za szybko kończyć współpracy.
Azi - 2009-02-15, 12:46
Pora odkurzyć dziewczyny i udowodnić, że żyją
Sasanka - czyli "wejdę wszędzie i zawsze":
Moria - czyli "nie lubie fotek, chce pod kocyk":
Baletka - czyli szczur o wrodzonej gracji i powabie:
Dafne - czyli alfa w całej krasie:
Finka - czyli jak macierzyństwo rozświetla:
Bajaderka - czyli najmłodsza panienka w stadku - chociaż pojęcia jeszcze nie ma, że do stadka należeć będzie :
Nakasha - 2009-02-15, 16:30
Sesja na tej fajnej kolorowej narzucie juupi
Śliczne panienki oby się bezproblemowo połączyły
Tylko Baletka biedna z tymi uszkami a jak jej idzie z łapaniem równowagi?
Dory - 2009-02-15, 16:36
Nakasha, byłaś w moim temacie na allo? Specjalnie dla Ciebie fota Cukierasa
Azi - 2009-02-15, 19:52
Nakasha, bez problemów. Zupełnie bezproblemowo, aż zdziwiona byłam.
Nakasha - 2009-02-16, 08:35
Dory, byłam i nawet odpisałam
Azi, to cudownie Balecia pewnie już przywykła do swojego nowego stanu... chyba już gdzieś o tym pisałam była u mnie parę lat temu samiczka bez ogona - również generalnie nie miała problemów z poruszaniem się, tylko nie robiła stójek i częściej spadała z wąskich powierzchni [np. oparcia fotela], bała się również skakać. A Baletka porusza się całkiem bezproblemowo?
Viss - 2009-03-09, 10:09
Dory, bądź dzielna i zrób sesyjkę swojego stadka, co? Ja bardzo proszę.
Azi - 2009-04-19, 15:03
Kilka słów wstępu o aziannowej przygodzie ze szczurami.
Wszystko zaczęło się z początkiem 1999 roku (lub końcem 1998). Chciałam mieć zwierzę z którym będę mogła nawiązać więź, a jednocześnie nie będzie bardzo kłopotliwe. Wybór padł na szczura. Zresztą zawsze mnie one pasjonowały. Pierwszy szczurek został kupiony przez mojego tatę. Ja w tym czasie brałam udział w olimpiadzie z języka polskiego. Gandalf miał być dla mnie czymś w rodzaju nagrody. Gdy przyszłam do domu, zobaczyłam wyścieloną klatkę, nasypane jedzonko i picie... a szczurka nie. Nigdzie go nie było. Wpadłam w histerię. Niczego tak nie znoszę jak nastawić się i obejść smakiem. A ja się bardzo mocno nastawiam. Oczywiście ojcu zrobiłam awanturę, a on patrzył na mnie jak na idiotkę i mówił spokojnie "ale on tam jest". Okazało sie, że maleństwo było tak maleńkie, że schowało się za okrągłym domkiem, nie robiąc nawet szparki
Moje pierwsze szczury były trzymane pojedynczo. Gdy przypomnę sobie klatki w jakich były trzymane, pożywienie, którym były żywione, mam ochotę natrzaskać sobie z liścia. Jednak już się nie cofnę. Nie wstydzę się tego, nie zamierzam się z tym ukrywać. Moja wiedza wtedy była taka, a nie inna, zresztą nie było wtedy for, nie było wtedy dobrej literatury, a internet w Polsce zaczynał dopiero raczkować. W książce jaką miałam "Szczur biały. Mysz biała." Napisane było, że szczury zyją 5-7 lat, a w 5-tym roku zaczynają pojawiac sie objawy starości. Wyobraźcie sobie więc 15-latkę, której umarł pierwszy szczur, po przeszło dwóch latach życia, gdy miał żyć 5! Depresja przez kilka dni masakryczna. Potem trochę lepiej.
Kolejnym szczurem był Bilbo - agresor i terytorialista. A może po prostu źle wychowany samiec. Dzięki niemu za to poznałam technikę gojenia ran kłutych i szarpanych w wykonaniu szczura. Blizny mam do dzisiaj. No cóż, taki lajf
Potem była Frodka, dla niej trafiłam na forum (listopad 2003), dla niej zakupiłam później towarzyszkę - Dziką. Niestety Frodka była już za długo sama, nie zaakceptowała młodej (a może ja zbyt się bałam i zbyt nerwowo reagowałam na każdy pisk). Niemniej Dzika wychodziła z łączeń z uszczerbkami na futrze i skórze. Usilnie łączyłam je przez 3,5 miesiąca, bez jednoznacznych rezultatów. Nie wiem jakby sie to zakończyło, niestety Frodzia odeszła nagle i szybko - najprawdopodobniej ciało obce w przełyku, nie zdążyłam do weta.
Dzika była moim ukochanym szczurem. Przeżyła 2 lata i 9 miesięcy. Najdłużej jak na razie ze wszystkich moich szczurów. Była cudowna, ale nie będę się o niej rozpisywać, bo nie starczyłoby dnia. Sprawiłam jej koleżankę - Asfę, której całe życie u mnie upłynęło na leczeniu. Przeziębienie, biegunka, zapalenie mózgu, pchły. Gdy już zaczynało być lepiej - odeszła.
Po Dzikiej byłam ponad pół roku bez szczurków, z przyszywanymi dziewczynami - Yavą i Nessą mieszkającymi u moich rodziców. Potem pojawiła się Fea i Fniszka - moje dwie pierwsze dziewczyny z hodowli. I od tego czasu stwierdziłam jedno - gdy jest wybór, to chcę szczury z hodowli i tylko z hodowli. Głównie przez wzgląd na zsocjalizowanie. Chociaż zrobiłam od tego wyjątek - Moria mieszkająca u moich rodziców. Samiczka oddana do zoologa, w którym na co dzień nie ma zwierząt. Miała już wtedy 2-3 miesiące, może więcej. Nie mogłam jej tam zostawić. Juz wiem dlaczego ktoś ją oddał. Moria pochodzi prawdopodobnie z mocnego chowu wsobnego. Ma małoocze, nie widzi na to jedno oczko, ma bardzo silne problemy hormonalne i obecnie sporo gruczolaków.
Mimo, że szczury mam już 11 rok, nadal uważam, że moja wiedza nie jest wystarczająca. Jest dobra, przyznaję, ale nie bardzo dobra. Dlatego doprowadza mnie do szewskiej pasji, gdy ktoś, kto miał jednego, dwa szczury (no ale wcześniej miał chomiki, albo jego rodzic uczy biologii, albo sam jest w klasie biologicznej/na kierunku pokrewnym) twierdzi, że jego wiedza jest bardzo dobra. Nic tak nie uczy jak życie i własne doświadczenia. Forum, internet, pomagają. Ale tylko pomagają. Nie przeczę też, że inni na wielu szczurzych sprawach znają się lepiej ode mnie - właśnie dzięki własnemu doświadczeniu, ale jeżeli ktoś mi zgrywa alfę i omegę - to gryzę
Kiedyś nie myślałam o hodowli, bo po co. Przecież są hodowle. A potem niedobra nezu pokazała mi burma i besa... I odpadłam. Na początku chciałam tylko sprowadzić samiczkę burmese (Baletkę) i podpięta pod jakąś hodowlę zrobić miot. Tylko, że odkryłam szczurzą genetykę odmian. Odkryłam, że w sumie nie jest to tak skomplikowane, jak się z początku wydaje. Odkryłam jak zabawnie i fajnie jest grzebać po stronach, szukać przodków, sprawdzać, wymieniać poglądy z innymi, nawet zagranicznymi hodowcami. Jaką satysfakcję daje jak się coś odszuka, znajdzie, a potem się okaże, że przodek naszego szczura, którego mieliśmy za zmarłego żyje, ma się dobrze i cieszy się dobrym zdrowiem No i wpadłam.
Baletka z TazManie - Baletka była mym kochanym, wymarzonym burmem, na którego zapisałam się u Blanki jak tylko trafił do niej Dex (ojciec Baletki). Urodziła się 10.05.2008 i to w dodatku velveteenka. Była tak wdzięczna na zdjęciach, że stwierdziłam, że musi mieć wdzięczne imię Gdy ją odbierałam, zrozumiałam, że nie każda hodowla jest dobra, że nie każda stawia na socjal. Baletka była wystrachana, bojąca się ludzi, nieufna. Niczym szczurek ze sklepu, a może i bardziej. Ciężko nam na początku była się dogadać, jednak po jakimś czasie zaczęła mi ufać, jednak nadal była bardzo ostrożna. Potem przyszło krycie, ciąża i poród, który zakończył się dla niej fatalnie. Jedna moja zła decyzja co do wyboru weterynarza i Baletki uszka i ogonek zostały poparzone (w tracie ogrzewania po cesarce). Uszka odpadły, ogonek musiał zostać amputowany. baletka zmieniła się bardzo. Stała się moim miziakiem, przylepą, szczurem naramiennym i proludzkim. Możliwe, że to dzięki mojej opiece w tych dniach, tak mocno sie do mnie przekonała. Obecnie to panna z pozoru łagodna, posiadająca nadal wiele gracji i mająca najpiękniejszy szczurzy pyszczek i oczka na świecie. Jednak w stosunku do innych szczurów bywa namolna i niedelikatna. Bardzo nie lubi ciężarnych samic, a na samice będące w trakcie karmienia młodych reaguje agresywnie. Prawdopodobnie ma uraz, przynajmniej ja to tak postrzegam.
Dafne z TazManie - Dafne miało nie być. Dafne nie była planowana. Niestety, gdy urodził sie miot B2, 4 dni potem (14.05.2009) urodził się miot D2, a za parę dni pojawiły sie na stronie Blanki fotki czarnych klusek. Mój TŻ - Piotrek, zawsze chciał mieć całego czarnego szczura. Takie czarne diablę. Co prawda wszystkie panienki były zarezerwowane, ale jeszcze nie "zadane". Więc wgapiał się codziennie jak sroka w kość w stronę i czekał. No i któregoś dnia dzwoni do mnie z pracy z krzykiem - "jedna jest wolna! Pisz do Blanki, rezerwuj!". I tak Dafne została Dafne. Była jeszcze mniej ufna niż Baletka, w dodatku agresywnie. Po kilku dziabnięciach Piotrek się do niej zraził, tak, że do dnia dzisiejszego nie jest w stanie jej dotknąć. Owszem lubi ja, karmi, nigdy by jej nie oddał, ale nie dotknie. Dafne to urodzona alfa. Charakterna, zadziorna, ale posiadająca coś na kształt autorytetu. Jest silna i ma zasadę "pierdołami się nie przejmuję". Nie lubi być miziana, chociaż lubi posiedzieć na człowieku. Nie cierpi panikarstwa i każdy szczur, który piszczy bez powodu jest przez nią tępiony. Dlatego niedawno Bajaderka dostawała od niej duży łomot. czasem przychodzi do mnie, gdy dziewczyny biegają, siada na ramieniu i wygląda jakby chciała powiedzieć "dobra, niech dzieciaki się bawią, ja posiedzę z tobą i ich popilnuję, to co tam słychać?". Dogadałyśmy się. Po kilku nieudanych próbach walki ze mną, poczuła respekt. Wie o co chodzi. Wie na jakiej zasadzie ze sobą żyjemy i chyba to szanuje. Nie tak dawno miała załamanie. To było w czasie ciąży chyba Finki... Budowała gniazda, była cicha, apatyczna, smutna. Wygryzała sobie sierść z łapek i chyba bardzo pragnęła też. Obecnie bardzo żałuję, że nie zaplanowałam dla niej miotu. Ma wspaniałą budowę, jest piękna. Tylko miało być nieco inaczej... Gdybym wiedziała Obecnie odzyskała swoją pozycję. Chyba dołączenie do stada Bajaderki jej w tym pomogło.
Sasanka Rat's Troop - mogła wytrzymać w brzuszku mamusi jeszcze jeden dzień, to byśmy razem obchodziły urodziny. Ale nie, wyszła na świat 9.08.2008. Pierwszy szczur, na którego zapisałam się z kalkulacji hodowlanych, bo chciałam żeby niósł to, to to i to. A w dodatku ja jestem nienormalna jeżeli chodzi o dumbo. Kocham te uchi. No i przyjechało do mnie to agutkowe stworzenie Otworzyłam transporter. Piotrek był nastawiony na anty (po dziewczynach z Czech), ale gdy po 2-3 sekundach mały szybkobiegacz znajdował się już na jego ramieniu usłyszałam "ej, bierzmy szczury tylko od nezu". Sasanka była wiecznym dzieckiem, do tej pory nie odstępuje mnie ani na krok. Sama nie wie, czego chce. Przychodzi na ręce, to by chciała być jednocześnie głaskana, miziana, tarmoszona i nie-wiem-co-jeszcze. Jest z rodzaju tych chodzacych krok w krok za człowiekiem. uwielbia sie wspinac, biegac, skakac, ogólnie szaleć. Po ciąży się nieco uspokoiłam ale nie za bardzo. Ma bardzo tumiwisizmowe podejście do zycia, bez przejmowania się czymkolwiek, co niestety dało o sobie znać podczas opieki nad młodymi - chociaż, czy niestety? Może dla mnie, bo rwałam włosy z głowy, gdy jej nie widziałam przy maluchach, lecz ona sobie poradziła. Zrobiła to, co potrzeba, nie było im źle. Ale nadopiekuńczość - po co? Ostrożność - po co? Przewidywanie - po co? Raz się żyje
No i na koniec Bajaderka Happy Feet - moje wnuczę urodzone 12.01.2009. Największa i najbardziej zadziorna w miocie, po wrzuceniu do dużej klatki zamieniła się w piszczącego panikarza. Wystarczyło, że dziewczyny na nią tylko spojrzały i już uderzała w rzężący pisk biegnąc do mnie na ratunek. Dafne ją wyprowadziła i obecnie jest porządną panną. Nadal biegająca i zaczepiająca wszystko co się rusza - wszak to dziecię jeszcze, ale już nie piszczącą Obecnie jest na etapie większego zainteresowania człowiekiem niż smakołykami, co się dość rzadko zdarza
KALINA - 2009-04-19, 16:17
Bojuś Azi mówiłam że masz cudowne dziołchy??
Dory - 2009-05-03, 09:48 Temat postu: Panowie Pora na moich chłopców Co prawda nie wszystkich, ale chęć na zdjęcia mieli tylko Telek, Hit, Bazyl, Bzik i Baloo
Niektóre zdjęcia nieostre, ale wstawiłam wszystkie, bo chłopcy sadzili takie miny, że z krzesła spadałam
Telek i Hitek

I Bazyl...
 
 

Łobuzy
  
Ojciec i syn... dwa mrówkojady

 
Teluś i Bazylek
 
Teluś i Balootek

 
Azi - 2009-05-03, 19:26
http://www.fotosik.pl/pok...cfd1b8a210.html jaka panorama
a gdzie reszta? :>
Dzisiaj odwiedzilismy moich rodziców, a w związku z tym Morkę i Finkę.
Fineczka ma się świetnie. Nadal to panna bardziej ostrożna niż zabawowa, woli chodzić niż się miziać i lubi niezależność. Jej czarne oczka nadal mocno "wyłupiaste", a barwa sierści urocza. No i jej ucha, które odziedziczyła większość Betek - super okrągłe i bez typowego dla standardów "marszczenia", co mi się niezwykle podoba.
Z Morką gorzej... Gruczolaki ma już cztery. Duże. Dwa wielkości orzechów włoskich, jeden nieco mniejszy, a drugi wielkości fasolki. Po dwa pod każdą przednią łapką. Są oddzielone, nie naciekają na narządy. Morka nigdy nie należała do szczurów łażących, więc nie przeszkadzają jej za bardzo. Nadal lubi się miziać, chociaż, gdy widzi orzechy przed sobą, nawet guzy nie są w stanie jej powstrzymać przed akrobacjami
Azi - 2009-05-23, 18:05
dzisiaj zabrałam Bajaderkę i Sasankę do salonu na sesję Sasanka grzecznie nie wychodziła poza krawędź kocyka, co jakiś czas tylko wąchając, co tam jest za krawędzią, za to Baja poszła na żywioł i w dzikich podskokach zwiedzała nowy teren. Później dołączyła do nas Baletka. Dafne niestety nie udało się przekonać do ponownego wyjścia - dzisiaj już biegały - wolała spać w hamaku.
No i troszkę zdjęć
 
 
  
 
    
     
  
    
 
proszę żebyś nie dawała tyle miniaturek w jednym ciągu bo rozciągasz okno forum i utrudnia to czytanie
wuwuna - 2009-05-23, 21:19
Mina Baletki z pod szafki bezcenna
Izabela - 2009-05-23, 22:15
http://www.fotosik.pl/sho...be8272770617b61
Uwielbiam tak robione zdjęcia i takie zachwiane proporcje
Azi - 2009-05-24, 01:07
Izabela napisał/a: |
Uwielbiam tak robione zdjęcia i takie zachwiane proporcje | i ja również Tylko trzeba uważac, żeby uszak nie zapaćkał nosem obiektywu
Azi - 2009-06-23, 21:53
Dzisiaj trochę o Dafne.
To dziwne, naprawdę dziwne. Wszystkie moje szczury z przypadku są niezwykłe. Taka była Fniszka i taka jest Dafne.
Dafne jest... niezwykła. Nie potrafię opisać jej innym słowem. Z wyglądu - niepozorna. Taki zwykły standardowy czarnuszek z, jak to Viss określiła, za dużą głową. Jest gibka, jest szczupła, czasem mam wrażenie, że aż chuda. Niezwykle sprawna fizycznie i elastyczna. Jednak jej charakter, jej inteligencja, bo tego nie sposób inaczej nazwać. Czasem mnie przeraża.
To nie jest standardowy szczur biegający opętańczo. W sumie, gdy teraz wspominam... Nie pamiętam, aby ten szczur kiedykolwiek się bawił. Ona się nie bawi. Każdy jej ruch, każde jej zachowanie jest dokładnie wystudiowane. Nawet jej "zabawa" z ręką nie jest zabawą, a z góry przestudiowaną finezją ruchów, która doprowadzi ją do złapania ręki. Nie myli się. Uczy się moich zachowań i dostosowuje do nich.
Kalkuluje, wiecznie kalkuluje. Gdy skacze - nigdy na oślep. Zawsze sie najpierw zastanowi. Nie ryzykuje. Wejdzie, zejdzie, wskoczy i zeskoczy w z góry zaplanowany sposób. Nie biega bez celu. Najpierw obiegnie całe terytorium, sprawdzi, czy wszystko jest na miejscu, a potem albo wspina się na klatkę i sprawdza, czy i na szafach panuje porządek, albo podejdzie do mnie - ale bez dotykania - i sprawdzi, czy u mnie bez zmian. Na koniec siada przy drzwiach i czyszcząc się od czasu do czasu, leży na kafelkach. Tylko jedno mnie zastanawia. Mogę wstawać, chodzić po przedpokoju, robić różne rzeczy, nic jej nie rusza, ale zawsze, bezbłędnie wie, kiedy wstaję po to, aby je zamknąć do klatki. Wtedy nigdy jej nie ma przy drzwiach. Zawsze wtedy wchodzi pod szafkę i muszę ją wyciągać. Zawsze.
No i jej podejście do życia, do koleżanek, do mnie. Miota się jakoś w sobie, widzę to od czasu do czasu. Twarda na zewnątrz, nie interesują jej psikusy, zabawy i beztroskie harce. Ona tylko upomina, ona tylko bawi się, gdy zabawa ma cel, a jednocześnie... Czasem przytula się do jednej z dziewczyn, zwykle do Baletki i chce ciepła. Chyba. Przeważnie przychodzi do mnie, obadać, ale nigdy w prost nie chce pieszczot. Czasem jednak. Zostanie w rekach na dłużej. Przytuli na ułamek sekundy głowę do dłoni, przymknie oczy, a potem najwyraźniej zawstydzona tą poufałością ugryzie mnie w skarpetkę, cobym sobie nie pomyślała.
A gdy nikt nie widzi, znosi wszystkie papierki i chusteczki do klatki, do gniazdka.
No i to, co mnie w niej dokumentnie rozwala - to szczur, który lubi telewizję. Lubi siadać na oparciu fotela i wpatrywać się w ekran.
Kilka zdjęć z jednej strony:
A potem jak na chwile przyszła Baletka:
Baletka przyszła na chwilę. Dafne została na dłużej. Jak zwykle.
A na koniec - Baja
wuwuna - 2009-06-24, 08:11
Nieziemska, jak nie szczur
juzinka - 2009-06-24, 17:45
Chyba każdy marzy o tak wyjątkowym szczurze
Azi - 2009-06-25, 18:51
juzinka, a najzabawniejsze jest to, że mi takie szczury zdarzają się przypadkowo. Te takie, to nie sa te wyczekane, wychuchane, tylko te... z przypadku.
Azi - 2009-08-22, 16:47
Pora nieco odkurzyć stadko
od najstarszej
Baletka z TazManie - urodzona 10.05.2008 - moja kocha królewna, najbardziej ruchliwy dziabąg, wiecznie zestresowany i tulaśny Obie urodziłyśmy się nie w tej epoce, co trzeba
stan zdrowia - niedawno usuniete tłuszczaki, obecnie wznowa pooperacyjna. Nieco strupków, ale na razie nie wiem z czego wynikają. Raczej nie pasożyty, może alergia, może natręctwa.
Dafne z TazManie - urodzona 14.05.2008 - znów stała się smutna, co potwierdza mi tylko, że Baja jest w ciąży. Dafne zawsze smutnieje w tym czasie. Nadal ruchliwa i nadal raczej niezbyt dotykalska.
stan zdrowia - strupki podobnie jak u Baletki. Nieco mi zmizerniała ostatnimi czasy. Wygląda jakby się postarzała
Sasanka Rat's Troop - urodzona 9.08.2008 - ech... jak ona uwielbia się wspinać i głaskać. Wiecznie zazdrosna o Baletkę, no i uwielbia mojego męża. Nadal pocieszna, chociaż już bardziej przewidywalna.
stan zdrowia - nic niepokojącego, blizna pozostała na prawym oczku po jakimś urazie.
Bajaderka Happy Feet - urodzona 12.01.2009 - no Baja, to Baja wredna, piskliwa, tulaśna zazdrośnica. Przy tym kicacz zacietrzewiony.
stan zdrowia - nic niepokojącego, grubniemy ;]
No i gościnnie:
Bang a Boomerang Tezzlans - chłopak wyważony emocjonalnie, lubiący zwiedzać, ale też się miziać. Marta, przepraszam, ale przez kontakt ze szczurzą kobietą mu się obecnie mocno sierść pogorszyła... No cóż, samcze hormony działają
wuwuna - 2009-08-22, 17:48
Azi napisał/a: | nic niepokojącego, grubniemy ;]
| no tak świetny tekst
Baletka jak zawsze olśniewająco wygląda.
Azi - 2009-11-07, 15:39
niedobra, niedobra azi nie pisała nic od prawie 3 miesięcy! No niedobra...
ale już się poprawia i wita wszystkich fotami z orzechowego przyjęcia
i półkowego przyjęcia
Ogólnie to wszystko u nas dobrze. Dziewczyny siedzą w dwóch klatkach - Baletka z Bają, pozostała trójka razem. Wybiegi są wspólne. Nie ma już wojen z Finką, czasem tylko się dziewczynki przepychają, ale to normalne Zdrowotnie nie jest źle, tylko trójca mi coś kichać zaczeła, chyba przez suche powietrze...
Raz w tygodniu na wybiegu dostają orzeszki włoskie - pięć, w skorupkach, w całości. Finka jest cudnym dziadkiem do orzechów - rozłupanie zajmuje jej mniej niż minutę. baletka też łupie zawzięcie, Sasanka trochę próbuje, ale Baja i Dafne to typowe pasozyty jedynie czekające na ucztę
wuwuna - 2009-11-14, 15:14
Moje nawet fistaszków nie potrafią obrać z łupinki
Azi - 2009-12-24, 13:18
Baletka wczoraj po raz kolejny miała usuwanego guzka - tłuszczaka. Niestety tym razem, prócz samego tłuszczaka było tam coś jeszcze "brzydkiego". Niestety z racji tej, że nie ja pojechałam na zabieg (bom się cudnie rozłożyła), a Piotrek - materiał nie został wysłany do histo. Myślę jednak, że gdyby to było naprawdę coś brzydkiego, wetka sama by zaproponowała, na tyle ją znam.
Baletka ma się dobrze. Chodzi, je, pije, jak zwykle wybudziła się szybko i bezproblemowo
wuwuna - 2009-12-30, 17:47
Grzeczna Balecia, oby już nic jej nie było
Azi - 2010-04-13, 14:38
No to sobie popiszemy nieco...
Nadal jesteśmy w pięć. Baletka miała od ostatniej mojej aktywności kolejny zabieg. Guz odrósł po niespełna miesiącu od operacji, przy czym struktura guza wskazywała na złośliwość. Został usunięty naprawdę duży zapas tkanki i póki co nic się (tfu tfu) nie kluje. Poza tym Baletka zaczęła mieć problemy z wybudzaniem się. Więcej operacji nie będzie.
Większość dziewczyn to już szczurze babcie:
Baletka i Dafne - 23 miesiące
Finka - 22 miesiące
Sasanka - 20 miesięcy
Tylko Baja jeszcze nie najstarsza, bo "tylko" 15 miesięcy.
Dlatego tym bardziej cieszy mnie, że Sasanka na ostatniej wystawie wygrała sierstną kategorię, gdzie konkurowała ze szczurami o wiele młodszymi
A teraz nieco zdjęć:
    
   
Przypominam - obecnie już biała Baja, agutowa Sasanka, czarna Dafne, bezuszna burmeskowa Baletka i biszkoptowa Finka
i z nagrodami:
    
 
Azi - 2010-08-27, 11:36
Pamiętasz? Pamiętasz jaka byłam roztrzęsiona jak się rodziłyście? Nie mogłam na miejscu usiedzieć, przerażona, że coś może pójść nie tak. Ale Twoja mama poradziła sobie wręcz idealnie. A potem wszyscy wychowywaliśmy Was z totalną nadopiekuńczością.
Czwartego dnia Twojego życia już wiedziałam, że to Ty będziesz ze mną. Ja, która zawsze twierdziłam, że selfy są najlepsze... Nie mogłam się opanować, gdy zobaczyłam ten trójkącik na Twoim pysiu.
A potem rosłaś i rosłaś i rosłaś... Dając tyle radości. A że wiedzieliśmy, że zostaniesz, rozpieszczana byłaś podwójnie. Aż stałaś się największym szczurkiem z miotu. Twoi bracia Cię potem wyprzedzili... ale nadal pozostałaś dużą samiczką.
Mój "maleńki", pulchniutki szczurek. I co z tego, że rexem byłaś takim sobie? Nie ważne, mój głuptasku. Miałaś w sobie taką niedorzeczność. Głupotkę. Rezolutna to Ty nie byłaś. I tchórz straszliwy. Na starsze ciotki krzyczałaś wniebogłosy jak tylko na Ciebie spojrzały. I taka zaciętość. Dążenie, że najlepsza musisz być, chociaż Ci nie wychodziło. Próby wspinania na szafkę za Dafne i moja duma, gdy wreszcie Ci się udało. Próby wspinania na spodnie Piotra za Sas i to jak się wściekłaś, że nie umiesz, nie możesz i postanowiłaś eksterminować te spodnie. Przecież były złe. I to jak biegałaś... Tak podrzucając kangurzasto zadek. A czasem jak biegłaś nagle coś się w Twojej główce roiło, nie wiedziałaś gdzie skręcić i Ci się nóżki rozjeżdżały. Z jednej strony strachliwa, głupiutka i beztroska. Z drugiej ciekawska, odważna i wręcz chorobliwie nieroztropna.
A potem miałaś zostać mamą... Pamiętam jak przyjechał do Ciebie Czesio. I wtedy wyszło jaka jesteś wredna zołza. Stłukłaś chłopaka na kwaśne jabłko, jednocześnie straszliwie podpuszczając. A potem przyjechał Bang i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Aż nie myślałam, że tak szybko przypadnie Ci do gustu. Nie wiem co się stało, że wchłonęłaś maluszki... Może miałaś zbyt szklarniowe warunki jako moja wnusia i niewielki stres spowodował taką reakcję? Nie wiem... Widziałam tylko jednego maluszka... Martwego... ale nie szkodzi. Najwyraźniej tak miało być. Tylko teraz żałuję, że nie miałaś dzieci, że nie żyjesz w żadnym. Ale... wtedy przytyłaś... Ciążowo i... już tak Ci zostało. Moje pół kilo szczura.
A potem żyłaś już sobie spokojnie. Z mamusia i ciotkami. Dzień upływał Ci na jedzeniu - a miałaś do tego zacięcie. Prezentowałaś cudowne wyluzowanie co do spraw dominacyjnych - wściekłą Sas pacyfikowałaś po prostu kładąc się na niej. Tylko małych nie lubiłaś jak się pojawiły. O nie... razem z Finką i Balecią polowałyście na nie. Zaskoczyłaś mnie, myślałam, że nie będzie problemu. I tak Cię kochałam, moje grubcio... Byłaś zdrowa i mimo masy - bardzo sprawna.
Dlatego teraz nadal nie rozumiem co się stało... W poniedziałek miałaś porfirynke na prawym oczku... dużo. We wtorek, jak Cię odebrałam nadal miałaś, przemyłam, myślałam, że to zapalenie spojówki, że to problem z oczkiem, bo drugie czyste, bo nosek czysty... W środę wieczorem zaczęłaś chrumkać. Więc wiedziałam, że pójdziemy do weta. Poszłyśmy, wczoraj, pamiętasz? Z mamą i ciotkami. Dostałaś kłuja, mocno zabolało i prawie użarłaś panią stażystkę. Bardzo się zdziwiłam, bo Ty nigdy nikogo nawet nie próbowałaś ugryźć. Wróciłyśmy do domku. Ty i Dafne zamieszkałyście w dunie, w osobnym pokoju. Żeby cicho było, żeby bardziej nie zawiało. Jeszcze koło 21 zjadłaś sobie brokułki gotowane... Może za szybko zjadłaś, może się zachłysnęłaś? Po 23 zaczęłaś się niespokojnie zachowywać. Podeszłam do duny, a Ty byłaś spanikowana. Łapałaś powietrze pyszczkiem, nawet nie próbowałaś noskiem. Wyjęłam Cię, a Ty przylgnęłaś, przytuliłaś się do mojej piersi i tylko tak mocno łapałaś to powietrze. Klepałam Cię po pleckach, ale nie było lepiej. Leżałam tak z Tobą, ale się nie poprawiało. Zaczęłam się ubierać, włączyłam komputer, żeby znaleźć całodobową lecznicę. I wtedy Ty się rzuciłaś na łóżku. Złapałam Cię, objęłam, a Ty wtedy... zmiękłaś, odeszłaś. Chciałam dać Ci moje powietrze, chciałam uruchomić serduszko, ale... nie udało się. Oczka Ci się zaszkliły, zrobiły jasne... Odeszłaś wnusiu. Zostawiłaś mnie o 23:50. Teraz masz siostrę. Dwie, jedyne husky z miotu są znów razem. Tylko proszę... nie zabieraj Dafne... na ciotkę jeszcze nie czas.
Nie wiem jeszcze co się stało. Twojego truchełka teraz przy mnie nie ma. Ale się dowiem, obiecuję. Dowiem się.
Moja śnieżna kula.
I nie zapomnimy. pańcia i pańcio.
wuwuna - 2010-08-27, 23:30
ech ech światełko dla Bayeczki (*)
Azi - 2010-09-06, 19:37
Nie byłaś planowana. Absolutnie nie. Ot, Piotr chciał Czarne Diable. Byłaś "dodatkiem" do Baletki. Na którego czatowaliśmy podstępnie. Urodziłaś się cztery dnia po niej. 14 maja. Czatowałam przy stronie Blanki jak głupia wgapiając się codziennie, czy opis przy Twoim zdjęciu zmieni się z "rezervace" na "zadana". Ale zmienił się na "wolna". Dwie godziny później już nie byłaś "wolna". Już byłaś moja.
Przywiozłam Cię do Polski, do Wrocławia. Wystrachaną, przerażną, nieprzyzwyczajoną do ludzi. Ciebie i Baletkę. Przydzieliłam Wam mentorkę - Feę, która nauczyła Was, że człowieka się nie gryzie, że człowiek dobry jest. Da jeść i pomizia. Ty jednak do końca miałaś własne przekonanie na ten temat i włożenie reki do klatki kończyło się dziabem. Wtedy Piotr zaczął się Ciebie bać, a ja Cię pokochałam. Moje Czarne Diablę. Do końca łapałaś ząbkami jak ktoś się za bardzo spoufalił w Twojej klatce...
Jako szczurze dziecko - pocieszna, zwinna, gibka i niezależna. Wiecznie gdzieś się wspinałaś, zawsze byłaś w biegu. Czujna. Kontrolująca.
Byłaś alfą. Od początku. Jakby nie-do-końca. Ze stadem, ale obok. Przy nich, ale poziom wyżej, stopień dalej. Wiedziałaś zawsze kiedy wkroczyć, kogo trzeba ustawić. Tak bardzo byłaś mi bliska. Gdy stado biegało, Ty przychodziłaś do mnie. Ale nie żeby się pomiziac. Nie, to zbyt duża poufałość. Przychodziłaś na kolana, siadałaś. Patrzyłaś na mnie, na nie biegające, a wyraz Twojego pyszczka mówił "nie mam czasu na takie głupoty, to dziecinne". I to skupienie. Ta inteligencja w Twoich oczkach, gdy widziałaś problem i za chwile wiedziałaś jak go rozwiązać. Wspięcie się na szafkę - oczywiście, tylko najpierw trzeba pomyśleć co i jak. Nie da się gdzieś wejść? Trzeba pomyśleć jak tam dotrzeć inną drogą.
Nieprzekupna, o sylwetce (co poniektórzy twierdzili, że masz za dużą głowę, ale to nie prawda!) jak dla mnie nienagannej. Błyszczącym, miękkim futrze. Symetrycznych uszach. Tak żałowałam po fakcie, że nie miałaś młodych... Ale wtedy już było za późno. Byłabyś dobra matką, miałabyś piękne dzieci. Bardzo chciałaś miec dzieci. Gdy Baletka była w ciąży, gdy Finka miała młode, Ty smutniałaś, zaszywałaś się, robiłaś gniazdko i spałaś w nim. Smutna, niepełna.
Ale maluchy gnębiłaś. Szczególnie te piszczące. Nie lubiłaś tchórzostwa, mazgajstwa i niepotrzebnego krzyku. Wtedy robiłaś porządek.
Za to uwielbiałaś telewizję. Doskonale wiedziałaś, co sie tam dzieje. Siadałaś na oparciu fotela... i patrzyłaś w migający ekran.
A jaka byłam dumna, jak w wieku prawie dwóch lat wygrałaś nagrodę!
Ostatnio powoli żegnałaś się z przywództwem. Sas w końcu Ci je podebrała, ale chyba dlatego, że Tobie sie już nie chciało. Przestało Cię to bawić. Na wybiegach nadal w ruchu i w trybie zwiedzającym.
A ostatnio... zmarkotniałaś. Sama przychodziłaś pod rękę. Zamykałaś nawet oczy, wtulona. Nie zauważyłam chyba tego przejścia, ze stanu uspokojenia, do stanu, gdy jest coś nie w porządku. Półtora tygodnia temu pojechałyśmy na kontrole do wetki, razem z Bają. Dostałaś antybiotyk, bo coś byłaś za bardzo miękka i coś w płuckach "grało". łagodny, specjalnie ze względu na wiek. Nie bardzo Ci pomógł. Bardziej chyba nutri, którym Cie poiłam. Może to zafałszowało objawy. Tydzień temu odstawiłyśmy antybiotyk, przeszłyśmy na steryd przeciwbólowy, wróciłaś do klatki. Ale zamiast lepiej - pogorszyło się. W sobotę trafiłaś znów do duny. Byłaś za słaba, na tyle słaba, że pozwoliłaś Hipo zrzucić się z łóżka.
Nie miałaś ani porfiryny, ani kataru, płuca pracowały miarowo, serduszko też, żadnych krwotoków, żadnych guzów. Dafnuś? Co Ci było Kochanie? Może się dowiem... wtedy na pewno Ci powiem. Moja szczurza bratnia duszo.
Wiesz, dopiero teraz płacze. Dopiero teraz, chociaż znalazłam Cię zimną rano. Nie płakałam. Zawinełam Cie w polarek, wsadziłam w kartonik i włożyłam w zimne miejce. Pojechałam do pracy. Nie płakałam. Myslałam, że po prostu byłam przygotowana... Ale wiesz co? Bo ja tak mam, odsuwam emocje, żeby mi nie przeszkadzały. Tak samo jak Ty. Ale teraz już mam czas... już mogę.
Dafnuś, dlaczego odeszłaś? Dlaczego zgasłaś i nie posłuchałaś mnie wczoraj? Prosiłam, żebyś wytrzymała... Że nutri jest dobre, czekoladowe. Że trzeba jeść. Że trzeba pić. Może gdybym wmusiła w Ciebie jeszcze jedną pipetkę? Może gdybym zadzwoniła do wetki wczoraj? Może... A może chciałaś już spać? Może Baja Cię zabrała, chociaż nigdy nie byłyście blisko. A może mi się wydawało...
wuwuna - 2010-09-07, 00:14
Cieszę się, że poznałam czarne dziablątko. Dobranoc mała (*)
Azi tulam...
Azi - 2010-09-28, 14:34
Nieco się pozmieniało...
Baji i Dafne już nie ma od miesiąca, Baletka... Baletka ma kolejnego guza. Tym razem na narządach rodnych. Nie będzie operacji... Wiek + ostatnie problemy z wybudzaniem + umiejscowienie. Raz, że wetka stwierdziła, że się nie podejmie, dwa, ja chyba bym się bała. Baletka plami. Mam przeciwbólowy - zapomniałam nazwy, ten taki w żelu do zjedzenia - jak będzie ją bardzo bolało - podam, żeby się nie męczyła czekając na swoją ostatnią wizytę u weta
Finka ma problemy z wypróznianiem. A może wczoraj po prostu miała taki dzień? Boję sie, ze ma wznowę, ma mocno twarde w tych okolicach.
Sasanka kicha, znaczy rzęzi, jakby miała giga glutka w nosie. Za każdym razem jest tak samo. Sas rzęzi - idziemy do wetki - u wetki oddycha normalnie, zachowuje się normalnie, wszystko jest normalnie, a wetka patrzy na mnie jak na hipochondryczkę! Nic nie pomaga - zmiana ściółki, vibovit, inhalacje, beta-glukan... "ona po prostu tak ma".
W nocy Sas pogryzła się z Finką. CHciałam oddzielić Finkę do Baletki, ale w dunie Balusi było pełno krwi an ręcznikach a ona sama była zaspana i taka smutna. Więc Finka siedzi w osobnej klatce, Baletka w osobnej, a młode z Sas w jeszcze jednej.
Powoli brakuje mi siły. Nie lubie stada w jednym wieku... Baluś, Finka, Sas...
wuwuna - 2010-09-28, 23:50
Asieńki ja jestem z Tobą myślami non stop. I moc kciuków ślę. [ściskam najmocniej ]
Azi - 2010-10-03, 15:24
Baluś przestała krwawić, nawet lepiej wygląda. Finka też lepiej się zachowuje. Kryzys mi minął. W związku z tym czas na zdjęcia
Baletka z TazManie - 340 gram
Farther Along (Finka) Janinan Rottala - 380 gram
Sasanka Rat's Troop - 330 gram
Hipokryzja Happy Feet - 370 gram
Irytacja Sun Rat's - 350 gram
wuwuna - 2010-10-04, 08:52
Ojej jak tu zielono. Czyżby wiosna się zbliżała?!
Nakasha - 2010-10-07, 14:41
Hipokryzja jaka duża A to jeszcze dziecko
Azi - 2010-11-22, 20:27
Moje wyśnione Słoneczko... Wymarzone, spełnienie egoistycznych pragnień... Baletka. Delikatna, urocza, spokojna i zrównoważona. Dama. Kwintesencja szczurzego wdzięku. Do końca.
 
Baletka była moim pierwszy szczurkiem zakupionym z myślą o hodowli. Pierwszą burmą w Polsce - jechała na przednim siedzeniu w samochodzie, więc była pierwsza przed swoim bratem

Przyjechała z Dafne, z którą może nie była szczególnie blisko związana, ale którą lubiła, bardzo. Tak samo jak resztę stada. Tylko z Finką zawsze miała zatargi.
Była nieco przestraszona, niepewna, ostrożna. Ale mimo wszystko, na swój sposób mi ufała. Delikatna - zawsze i wszędzie. Gdy przyjechał kawaler do niej, nawet nie zauważyłam krycia. Wolała dbać o prywatność sypialni

A potem ciąża... rodząca tyle nadziei. Poród, gdy tuliła do siebie martwe młode, lizała, starała się ocucić, ożywić... Nie udało się. Narkoza, cesarka. Młode, które prawie przeżyło, poparzone uszka, ogonek... amputacja ogonka... moja opieka nad nią, smarowanie uszek... to nas zbliżyło. Baletka zaufała mi bez granic. Mój wyznacznik dobrych ludzi.
  
Nie podchodziła do wszystkich. Była ostrożna, wybredna. Jej polizanie oznaczało, że to dobry ktoś. To nią testowałam Berbeluchę, aż się zdziwiłam, jak to pozytywnie przeszedł.
I co z tego, że nie miała uszek, co z tego, że nie miała ogonka. Była najpiękniejszym szczurem, jakiego widziałam. Drugą Fniszką. Moje eteryczne maleństwo, o najpiękniejszych oczkach na Świecie.
 
Przyplątały się guzy... Jedna operacja, druga, trzecia. Strugała powiedziała - "ostatnia szansa, weź się panna za siebie". I się wzięła. Od lutego, nie miała nawrotów. Aż do... aż do niedawna. W brzuszku urósł jej guz. Plamiła. Przy ostatnim zabiegu źle już znosiła narkozę, prawie ją straciłam. Nie chciałam ryzykować. Plamiła, ale nie dawała oznak, że ją boli. Była jednak coraz słabsza. W końcu dostała własną dunę. Z własnym hamaczkiem, żeby jej dziewczyny nie męczyły. Przestała jeść twarde. Potem przestała jeść gerberki... pierwsza wizyta u wetki w wiadomym celu. Ale... nie, Baluś się uaktywniła. Zwiedzała. Decyzja - przejdziemy na Ensure, damy morfinę. Pomogło, ale nagle osłabienie, już nie chce jeść, mocniej krwawi. Tak nie chciałam, żeby ją bolało. Znów do wetki. Znów ożywienie, nawet zaczęła jeść płatki kukurydziane przy niej. Śmiałam się, że znalazłam na nią sposób - trzeba jeździć z nią do pani Doroty - może za nią tęskni. Ale w sobotę... w sobotę już było źle... Nie plamiła już tylko krwią - pojawiła sie ropa. Nie było już o co walczyć, na co czekać. Musiała dostać jeszcze udaru, bo przewracało ją na bok... więc kolejna wizyta. W ciszy. Przerywana tylko siąpaniem nosa. Nie chciała iść spać. Nie chciała dać się ukłuć. Musiała dostać znieczulenie najpierw dopyszcznie... Potem się pożegnałysmy...
Krótko Baletko, ale wystarczająco i prawdziwie. Teraz już jesteś tam, z całą swoją rodzinką. Ze swoimi dziećmi, za którymi zawsze tęskniłaś i nie lubiłaś żadnych maluchów. Znajdź Fnisię. Takie podobne byłyście. Polubicie się. Niech Ci światełko pomaga [*]
A u pani Doroty w telefonie, zawsze, gdy dzwonie i dzwonić będę, będzie widniało "Baletka"
Nakasha - 2010-11-22, 21:29
O bogowie, tak mi przykro. Zawsze Baletkę najbardziej kojarzyłam z Twojego stada.
[*]
aneczka1-13 - 2010-11-22, 22:56
Aż się wzruszyłam jak to czytałam.
Viss - 2010-11-22, 23:35
Piękna Baletka, pamiętam jak przeżywałam jej uszka i ogonek.
Azi, tulę, a damie na drogę świeczkę [']
wuwuna - 2010-11-23, 15:40
Asiu jesteśmy z tobą....
Baleciu bądź szczęśliwa... (*)
Azi - 2011-01-05, 15:49
A dziś zdjecia Hipokryzji, Luthien, Itsu, Athame i Sasanki, czyli... Hipo, Lutka, Icka, Ata i Sas przed Wami
Finka, Irycia i Ina innym razem
A tak w ogóle Fineczka skończyła 30 grudnia 2,5 roczku
Viss - 2011-01-05, 19:21
Bardzo łyso się u Ciebie zrobiło, cieszy mnie to.
http://lh5.ggpht.com/_n-T...44/DSCF0187.jpg - jaki meszek cudny! Ale się ją musi fajnie całować.
quagmire - 2011-01-07, 10:39
Lubię ciemne łyse
Nakasha - 2011-01-07, 10:46
http://picasaweb.google.c...at=embedwebsite - jaka strzałka śliczna
Azi - 2011-01-21, 21:06
Dzisiaj bez zdjęć, ale z opisem:
Finka - biedactwo coraz biedniejsze wydaje się ok, chodzi, łazi, mimo licznych guzów (w tym trzech podchodzących mlekiem i koniecznych do wyciskania co 2-3 dni) ma nadal dużo energii i chętnie wychodzi, zwiedza, sprawdza, ogólnie żyje sobie. Ale już ma problemy z utrzymaniem higieny, w dodatku całe te zabiegi lekarskie ją też zabrudzają krwią, maścią i rivanolem, więc już nie pachniała ładnie. Stwierdziłam dziś - godne zycie przede wszystkim i ją wykąpałam. Bogowie, jak ona schudła I jak to całe futerko przyklapło, to nagle zobaczyłam minimum jeszcze dwa duże guzy Moje biedactwo... Ale chęci życia nadal duże, nawet przeciwbólowych jej nie daję. Fineczka niedługo skończy 2 lata i 7 miesięcy.
Sasanka - wygląda i zachowuje się gorzej niż Finka. Przygaszona, alienuje się w klatce od reszty. Śpi albo na hamakach albo na dole, zagrzebana pod kuwetą. Wcina dietę smacznie, ale niestety rozchorował jej sie lewy dolny siekacz. Nic do "robienia", ale po prostu się zaczął skrzywiać. W poniedziałek obcięto jej ząbki i mam wrażenie, że teraz lepiej je. Sas jest teraz moim szczurem specjalnym - dziewczyny mogą robić co chca, ale jak któraś zaatakuje Sas - idzie na godzinę do transportera. Sasek na 2 lata i 5,5 miesiąca.
Hipokryzja - wielkie to, utyte i jakieś jej się natręctwa pojawiły niedawno na temat Athy i Itsu - tłukła je ciągle i za wszystko. Za samo spojrzenie i niespojrzenie, i za oddychanie chyba też. Ale teraz już się nieco poprawiła. Odsiadywanie wyroków w transporterze pomogło. Hipo ma w tej chwili 8,5 miesiąca.
Irytacja i Inazuma - je opisuje razem, bo to tuczniki siedzące osobno w klatuchach i niewiele się różniące od siebie na ten czas - jeść/spać/biegać i tak w kółko. Obie dziewczyny mają niecałe 8 miesięcy.
Itsu - ciapa, TOTALNA. Biją ją wszystkie, łącznie z Athą i Sas. A jednak uwielbiam ją za picie razem ze mną herbaty z jednego kubka, no i Strugała ogłosiła ją okazem zdrowia, a na kontroli usłyszałam "a z nią co jest nie tak?", "ona tylko na kontrolę", "aha... no bo właśnie nie mam się do czego przyczepić" Icka, podobnie jak siostry ma niecałe 8 miesięcy.
Luthien - moje małe łyse wyłysiało Tylko jej główka omszona została. Dokazuje po klatce, wszędzie jej pełno i tylko od Hipo obrywa najwidoczniej, bo już pełno szram na tym małym, raptem 2,5 miesięcznym, szczurze.
Athame - gratis wychowała mi małego postrzeleńca i jednocześnie wredność nad wrednościami. Szybko załapała, że jak Hipo ją leje, to Hipo ląduje gdzieś daleko, a potem wraca skruszona, więc teraz wystarczy, że Hipo koło niej przejdzie i mała drze się wniebogłosy - już na mała podpuszczalską nie reagujemy. Chyba przez to, ze na poczatku siedziała z Sas, to teraz traktuje ja jak ostoję i jak tylko coś się dzieje, zaraz się za nia chowa, co Saska przyjmuje ze stoickim spokojem. Moje najmłodsze, niespełna 2 miesięczne maleństwo.
No i to by było na tyle
Nakasha - 2011-01-21, 22:06
Ja bardzo proszę o buziaczki dla siostrzyczki Sepiego.
Azi - 2011-01-21, 22:26
Nakasha, się rozumie
wuwuna - 2011-02-09, 15:44
Ja kradnę buremkę.
A Finki i Sas bardzo się cieszę, że jeszcze sobie radzą.
Azi - 2011-02-12, 18:39
Ano Wuniu...
Bo Finki wcale nie miało u mnie być. Wcale... Nie myślałam o niej, nie czekałam, nie planowałam. Ale stało się tak, że Nessa odeszła, Morka została sama. Szukałyśmy jej koleżanki. I nagle w przypadkowej rozmowie z Dory dowiaduje się, że Nakasha sprowadza szczurki z Finlandii, że jedna burma nie ma jeszcze domku. Od razu się zdecydowałam i maleńka trafiła do mnie, do mojej mamy...
Żyła sobie spokojnie z Morką. Stanowiła z nią zgrany duet, była grzeczna, kochana i miała takie kochane, czarne, wyłupiaste oczka
Potem, w grudniu, przyjechała do mnie, na miot. Odchowała śliczne 7 maleństw, a matką była cudownie nadopiekuńczą. Siedziała na maluchach jak kwoka, nawet nie wychodziła do gerberka - musiałam ją karmić z palca
W lutym wróciła do mamy... i żyła tam spokojnie do sierpnia, ale wtedy, ze względu na problemy z własnym zdrowiem, moja mama nie była się w stanie nią zajmować. Wróciła więc do mnie. Odeszła wtedy Morcia... Finka została połączona z moim stadkiem. Bezproblemowo, z drobnym wyjątkiem - Baletki, z którą nie mogła się jakoś dogadać. Dopiero na sam koniec życia Baleci, jakoś się wzajemnie zrozumiały, zaakceptowały i zaprzyjaźniły.
Gdy skończyła dwa latka pojawił się u niej pierwszy guz - gruczolak, umiejscowiony bardzo niefajnie. Operacja była skomplikowana i konieczna, żeby mogła żyć. Przeżyła, wybudziła się, było dobrze... ale... Pojawiła się wznowa. A potem kolejne guzki. Wszystkie podchodziły mlekiem, pękały... Od dobrych kilku-kilkunastu tygodni mieszkała sama, od kilku tygodni jedynie na ręcznikach papierowych... Dwa razy w tygodniu czyszczenie guzów, wyciskanie niby mleka, przemywanie... Robiła się coraz słabsza, ale chętnie chodziła, jadła, zwiedzała. Na guzkach nie miała już ani futerka, ani skóry... Ociekające guzy, które nie chciały się zagoić. Ale nie skarżyła się. Przyzwyczaiła się do zabiegów, lizała mnie i mrużyła tylko oczka w oczekiwaniu na to aż skończę...
W sobotę zauważyłam, że wypadł jej górny ząbek. W niedzielę dostała więc ugotowany makaron, żeby mogła jeść... Nie zjadła go za dużo... W poniedziałek znaleźliśmy ją martwą... Przy drabince, wśród jedzonka.
Dobrze, że już, że odeszłaś Kochanie. Męczyłaś się, było Ci źle, nie było stadka przy Tobie. A teraz je masz. I Morkę i Dafne i Baletkę i swoje córcie - Baję, Bezulkę i Bagatelkę. Żyłaś 952 dni na tym świecie... poczekaj nieco na tamtym, a znów Cię wymiziam [*]
Nakasha - 2011-02-14, 14:05
O nie... pamiętam jaka była kiedyś malutka. Strasznie mi przykro. [*]
wuwuna - 2011-02-14, 18:30
słońce przytulam..
Azi - 2011-03-22, 14:16
No to dla wszystkich co mego stada nie kojarzą:
Sasanka Rat's Troop - najstarsze dziewczę - 09.08.2008 - praprababka miotu I, prababka miotu H, babka miotu G, matka miotu C
Hipokryzja Happy Feet - 10.05.2010 - mama miotu I
Irytacja SunRat's - 28.05.2010 - mama miotu K
Inazuma SunRat's - 28.05.2010
Itsu SunRat's - 28.05.2010
Luthien Tinuviel Abraxas - 04.11.2010 - przyszła mama miotu L
Athame Happy Feet - 01.12.2010 - przyszła mama miotu M
Kagura Happy Feet - 28.02.2011
Nakasha - 2011-03-22, 14:18
Bardzo mocno wycałuj ode mnie Sasankę, dobrze?
quagmire - 2011-03-22, 14:21
3 siostry Ildefonsa
emileczka - 2011-03-22, 16:20
widać, że Itsu, Inazuma i Irytacja to siostry - piękne są
czy to sa aktualne foty?, bo Sas wygląda na niektórych fotach na 2-miesięcznego szczylka
Wymiziaj dziewczynki, kocham Hipo
Azi - 2011-03-22, 18:04
Cytat: | czy to sa aktualne foty?, bo Sas wygląda na niektórych fotach na 2-miesięcznego szczylka | dzisiejsze bo to wtórne zdziecinnienie
wymiziam na pewno
Viss - 2011-03-22, 21:32
Saska wygląda pięknie Zazdroszczę, ze jeszcze masz eskę.
No i Luthien fenomenalna jest.
Azi - 2011-04-12, 19:19
tak w ogóle, to powiem co nieco o Nastii i Rudej.
dziewczyny przyjechały do mnie od Shy_Lady, która musiała zlikwidować swoje stado. Są przeurocze
Nastia - urodzona 02.2009 - to już stateczna panna, czarna kapturka. Zapiera się łapkami zawzięcie przy wyjmowaniu, jest ufna, ale ostrożna. Obecnie waży 320g
Ruda - urodzona 06.2009 - niby to ma prawie dwa lata, a biega jak wściekła. Wszędzie tylko wepchnąć nos, człowieka przyatakować buziakami, taki urwipołeć, że aż miło się człowiekowi robi na samą myśl, o rudej diabliczce. Obecnie waży 260g
Shy_Lady - 2011-04-12, 19:30
Azi, foty... błagam
Azi - 2011-07-20, 16:07
No to czas na stadko...
Obecnie moje małe stadko trzymane jest w trzech klatkach.
Klatka 1 - EMERYTKI
Lokatorkami tejże klatki są dwie adoptowone w wieku sędziwym emerytki:
Nastka
Wiek - nieustalony (ponad 2,5 roku)
Odmiana - standard, standard, black, hooded
Waga - 360 gram
Charakter - dużo śpi, lubi chodzić, ale ze względu an stan zdrowia sprawia jej to coraz większe problemy, podejście do człowieka takie sobie
Zdrowie - babuleńka się sypie Jeden martwy, sczerniały ząbek, nie usuwamy go, żeby przytrzymywał drugiego - nie boli. Do tego trzy guzy - na pleckach, na karku i na lewym jajniku. Coraz gorzej jej się poruszać
Status hodowlany - kundelek
Ruda
Wiek - nieustalony (około 2,5 roku)
Odmiana - standard, standard, fawn, self
Waga - 260 gram
Charakter - nadal aktywna, lubi biegać i zwiedzać, ale grzecznie trzyma się człowieka i nigdzie nie ucieka. Niestety przez problemy zdrowotne zaczyna markotnieć
Zdrowie - bez problemów, poza ostatnim incydentem - przepukliną w lewym oczku. Oko zakrapiamy, ale najprawdopodobniej jest nie do uratowania. Niedługo podejdę z nią na kontrolę oczka.
Status hodowlany - kundelek
Klatka 2 - DIETA
Klatka została wydzielona, wszak wszystkie mieszkające w niej dziewczyny są grube aż do przesady! Od dwóch miesięcy siedziały razem z resztą stada na diecie granulatowej (która guzik dała), w związku z tym postanowiłam wejść na wyższy stopień odchudzania - żarełko brykietowe (Duo Pro) mają wydzielane i lecą tylko na nim + świeżych warzywach (ogórek, kapusta).
Hipokryzja Happy Feet

Wiek - znany (1 rok i 2 miesiące)
Odmiana - standard, standard, beige, hooded
Waga - 510 gram
Charakter - bojowa, odważna, przyjacielska, ale... fochowata dziewczyna. Hipo rządzi. Nie dlatego, że jest wybitną alfą. Po prostu nikt jej nie podskoczy, a Inie sie nie chce.
Zdrowie - bez problemów - poza otyłością, ostatnie przetasowania w klatkach sprawiły, że pojawiła się u niej porfiryna
Status hodowlany - niehodowlana (emerytura z racji wieku - matka miotu I HF)
Irytacja SunRat's
Wiek - znany (prawie 1 rok i 2 miesiące)
Odmiana - standard, velveteen, black , self
Waga - 500 gram
Charakter - ciężko orzec. Przyjdzie (czasem) do człowieka, pobiega, jest bezkonfliktowa (zazwyczaj, obecnie nie lubi się z Athą), jednak to nie jest szczur, który kocha człowieka. Człowiek może być - dać jeść, sprzątnąć, wypuścić, ale nic więcej.
Zdrowie - bez problemów - poza otyłością.
Status hodowlany - niehodowlana (emerytura z racji wieku - matka miotu K HF)
Itsu SunRat's
Wiek - znany (prawie 1 rok i 2 miesiące)
Odmiana - standard, velveteen, black, self
Waga - 525 gram (o zgrozo)
Charakter - głupiutkie to to... że hej... niby swój rozumek ma, ale czasem tego zupełnie nie widać. Zawsze jak ktoś obrywa, to Itsu oberwie też. Zawsze jak ktoś kogoś gnębi, to Itsu gnębi też (obrywanie i gnębienie wcale się w tym przypadku nie wyklucza!). Ogólnie taki mały przydupas Hipo lub Iny, w zależności która akurat wygrywa. Ale ma tak głupiutkie spojrzenie, ze ją uwielbiam
Zdrowie - bez problemów - poza otyłością.
Status hodowlany - niehodowlana (status PET + wiek)
Klatka 3 - STADO GŁÓWNE
Inazuma SunRat's
Wiek - znany (prawie 1 rok i 2 miesiące)
Odmiana - standard, standard, black, self
Waga - 370 gram
Charakter - to jest urodzona alfa. Straszliwie przypomina mi Dafne - nie tylko ze względu na wygląd. Ale na klasę, styl i szyk. Ona nie robi głupich rzeczy. Zawsze wie komu i dlaczego wtłuc. Rezolutna - wie gdzie wejść i jak wyjść/zejść. Człowiekowi chętna, ale raczej jako towarzysz niż miziak. Odpuszcza Hipo często, bo chyba jej tak wygodnie.
Zdrowie - bez problemów.
Status hodowlany - niehodowlana (emerytura z racji wieku)
Luthien Tinuviel Abraxas
Wiek - znany (8 miesięcy)
Odmiana - dumbo, fuzz, agouti, berkshire
Waga - 420 gram
Charakter - torpeda, przyjacielska i lizawkowa. Wyważona i inteligentna otwieraczka klatek. Niestety ma natręctwo w postaci obgryzania kratek (czego nauczyła swoje córy).
Zdrowie - bez problemów.
Status hodowlany - hodowlana (matka miotu L HF)
Athame Happy Feet
Wiek - znany (7,5 miesiąca)
Odmiana - dumbo, standard, blue burmese, self
Waga - 380 gram
Charakter - uwielbiam tego szczura. kontaktowa, odważna, dobra matka, nieco nadopiekuńcza. cud miód i orzeszki
Zdrowie - bez problemów.
Status hodowlany - hodowlana (matka miotu M HF)
Kagura Happy Feet
Wiek - znany (niecałe 7 miesięcy)
Odmiana - standard, velveteen, beige, self
Waga - 370 gram
Charakter - ciężki. Mocno ciężki. Wystraszona, bardzo ostrożna. Człowieka ignoruje (jeszcze bardziej niż jej matka). Do innych szczurów uległa, ale i stanowcza. Ze względu m.in. na charakter nie zostanie rozmnożona.
Zdrowie - bez problemów
Status hodowlany - niehodowlana (ze względu na charakter)
Muffinka Happy Feet
Wiek - znany (niecałe 2 miesiące)
Odmiana - dumbo, standard, agouti, berkshire
Waga - 220 gram
Charakter - gratis mi ją popsuła! Była odważna, ufna, ciekawska... Została z gratis sam na sam na 2 dni i nagle to mały wypłosz! Faktycznie jej sie pozmieniało, ale gratis nie obwiniam. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak już się odstraszy, to jest pełna energii i do człowieka przychodzi chętnie. No ale musi się odstraszyć Póki co uwielbia się z moim TŻtem bawić w "a kuku".
Zdrowie - bez problemów.
Status hodowlany - hodowlana
wuwuna - 2011-07-21, 00:31
O i fuzzica wcale nie taka mała.
Ale i tak najpiękniejsza jest Athe i Ruda.
Azi - 2011-07-21, 09:24
wuwuna napisał/a: | i tak najpiękniejsza jest Athe | phi, a ostatnio mówiłaś, ze jak byłaś, to nie zwracałaś na Athe uwagi
wuwuna - 2011-07-21, 11:43
Azi napisał/a: | wuwuna napisał/a: | i tak najpiękniejsza jest Athe | phi, a ostatnio mówiłaś, ze jak byłaś, to nie zwracałaś na Athe uwagi | wniosek z tego taki, że się zdanie czasem może zmienić.
emileczka - 2011-07-21, 19:39
Azi napisał/a: | świeżych warzywach (ogórek, kapusta) |
nie boisz się, że kapucha je rozedmie i będą miały problemy z brzuchem?
Podziwiam zapał do odchudzania i czekam z niecierpliwością na efekty
Viss - 2011-07-21, 20:44
emileczka napisał/a: | nie boisz się, że kapucha je rozedmie i będą miały problemy z brzuchem? | pewnie podaje pekińską, ona nie wzdyma, szczury ją uwielbiają.
Laski piękne, ja jestem fanką shifkowej Luthien Tinuviel, jakem babcia.
I podziwiam decyzję o 3 klatkach. Kciuki za odchudzanie.
Azi - 2011-07-22, 09:30
Cytat: | pewnie podaje pekińską, ona nie wzdyma, szczury ją uwielbiają. | ne, podaję zwykłą ale nie w ilościach zatrważających, dostają kawałek raz na jakiś czas a nie codziennie
Azi - 2011-09-19, 14:04
Pora przypomnieć o nas
Nie cześć jest na bieżąco, część nie... Więc co nieco opisze o zmianach w stadku. Itsu, Nastki i Rudej już niema Wszystkie dziewczynki odeszły od nas w końcówce lipca. To był ciężki okres. Najpierw Itsu - znaleźliśmy ją w klatce martwą, sekcja wykazała zachłyśnięcie przy ogólnym dobrym zdrowiu Szok i żal, bo ona przecież dopiero co skończyła roczek. Ruda zamieniła mi się z dnia na dzień w warzywko i musiałam jej pomóc zasnąć. Nastka od pewnego czasu miała już niewładną tylną cześć ciała, ale brykała twardo przed siebie na przednich łapkach. Po śmierci Rudej, przestała jeść, pić samodzielnie, przestała walczyć. Nie widziałam sensu w utrzymywaniu jej przy życiu za wszelką cenę.
Dwa dni po Nastce, myślałam, że stracę i Hipo. Wdrapała sie na regał z książkami (na które uparcie wdrapywały się wszystkie), źle się odwróciła (może miejsca za mało) i zleciała. Obmacałam, wyglądało, ze jest ok. Niestety. Coś jej musiało pęknąć i dostała wylewu do oczka. Oczko było 3 razy większe, nie domykała się powieka. Oczko zostało zaszyte, ładnie się wygoiło, wydawało się, że jest sprawne i udało się je uratować. Niestety. Mimo, że oczko jest ruchome, jest ślepe i jako nieużywane zaczęło zanikać. Na razie mam obserwować i czekać, a niedługo pójdziemy na kontrolę.
No i znów prezentuję stadko:
Hipokryzja - *08.05.2010 - 470g - coraz większa klucha się z niej robi w sensie charakterologicznym, bo schudła mi wreszcie
Irytacja - *28.05.2010 - 495g - strachacz jak się zrobił tak jest nadal, ma panna zacięcie do podgryzania
Inazuma - *28.05.2010 - 380g - nadal niezależna, nadal szybka, gibka i tylko smakołyk ją utrzymał na sesji
Luthien Tinuviel - *04.11.2010 - 395g - moje ukochane łyse uwielbiam jej zaczepialsko-zadziorny charakterek.
Athame - *01.12.2010 - 360g - taka "matka-polka". Caly czas w ruchu, wszystko sprawdzic, nad wszystkim czuwać, wszystkiego dopilnować. Ale na rekach zamienia sie w szczurzy odpowiednik ragdolla
Kagura - *28.01.2011 - 370g - mimo, że już sie poprawiła w kontaktach szczurzo-ludzkich, nadal woli siedzieć pod kocem, czy szafką, niż na otwartych przestrzeniach.
Muffinka - *26.05.2011 - 302g - rozkoszny szkrab, z tendencją do "kreseczkowania" po matce - czyli oczka w wąskie szparki, jak coś jej sie nie podoba
A dodam prywatnie (i się pochwale, bo pewnie nie wszyscy jeszcze wiedzą), że jako hodowca postanowiłam już nie tylko rozmnażać szczury, ale także i siebie Dlatego w najbliższym czasie będzie bardzo mało miotów w hodowli Happy Feet
Nakasha - 2011-09-24, 10:57
Cieszę się, że mogłam wymiziać wszystkie szczury, szczególnie grubą Hipcię i Muffinkę.
Cytat: | jako hodowca postanowiłam już nie tylko rozmnażać szczury, ale także i siebie |
No, to jest prawdziwy rozwój pasji hodowlanej.
Azi - 2012-01-01, 14:19
Hipokryzja Happy Feet - Hipo ~1 rok i 8 miesięcy
Irytacja SunRat's - Irytka ~1 rok i 7 miesięcy
Inazuma SunRat's - Ina ~1 rok i 7 miesięcy

Luthien Tinuviel Abraxas - Lutka ~1 rok 2 miesiące
Athame Happy Feet - Ata ~1 rok 1 miesiąc
Kagura Happy Feet - Kagu ~11 miesięcy
I sesyja grupowa
A z rzeczy opisowych... Ata wróciła do domku po odchowie maluszków N i niestety dziewczyny jej nei poznały Z Lutką się już dogadała, teraz dołączyła do nich Kagu. Będę dołączac po kolei, bo najstarsze dziewczyny się wredne zrobiły i spokojna Ata może sobie nei dac rady z nimi na raz. Irytce zrobił się chyba gruczolak, w przyszłym tygodniu pójdziemy na kontrolę.
Nakasha - 2012-01-02, 21:41
Piękne panny. Ładnie proszę o wymizianie moich ulubienic. no i kciukam za łączenie!
Azi - 2012-06-09, 15:42
Irytka zmarła 1.06.2012
nie było mnie wtedy w domu, razem z Frankiem byliśmy w Warszawie. Piotrek znalazł ją martwą po powrocie z pracy Zawiózł ją na sekcję. Dzisiaj podejdę dowiedzieć się o przyczynę. Niemniej trzeba będzie jeszcze czekać na wyniki histo.
Irycia była kochana, chociaż specyficzna. Jedyny szczur, przed którym musiałam ostrzegać, że może dziabnąć. Nie to, że była agresywna. Po prostu nie lubiła nowych zapachów za blisko siebie i nagle. A szczególnie jak ten nowy zapach wciskał się jej do gniazda. Słodki tłuścioszek. Może gdybym nie ciachała jej tego tłuszczaka, żyłaby dłużej. A może coś już ją gryzło od środka? Dowiem się, mam nadzieję...
wuwuna - 2012-06-11, 19:05
Azi, smutno...
Azi napisał/a: | Irycia była kochana, chociaż specyficzna. Jedyny szczur, przed którym musiałam ostrzegać, że może dziabnąć. Nie to, że była agresywna. Po prostu nie lubiła nowych zapachów za blisko siebie i nagle. A szczególnie jak ten nowy zapach wciskał się jej do gniazda. | jej syn jest taki sam dziwny.
Nakasha - 2012-06-12, 12:28
Bardzo mi przykro. Pamiętam ją, była taka duża i okrągła...
[*]
Oli - 2012-06-14, 20:29
Azi napisał/a: | Irycia była kochana, chociaż specyficzna. Jedyny szczur, przed którym musiałam ostrzegać, że może dziabnąć. | 8:) Izzi jest taki sam, tzn. potrafi złapać jak mu się coś nie podoba. Najlepiej ostatnio pokazał to przy czyszczeniu rany u weta - trzymałam go przy zabiegu, był bardzo wściekły, po wszystkim go puściłam, zaczął sobie chodzić po stole, nie od razu, ale po chwili podsunęłam mu rękę żeby nie spadł ze stołu, a ten mnie złapał i od razu puścił. Nie przebił nawet skóry, ale wyraźnie pokazał co o mnie sądzi, że go tu przyniosłam i trzymałam.
straszna szkoda, że Irycia już odeszła, ale życie miała dobre
quagmire - 2012-06-15, 13:45
Ildefons zaś zupełnie taki nie jest.
Azi - 2012-07-13, 12:09
I nie ma już Luci
W piątek zaczęła źle wyglądać, w sobotę chrumkać. Pojechałam z nią do wetki, dostała leki, zainfekowane były tylko górne drogi oddechowe, to myślałam, że będzie ok... W niedzielę była drobna poprawa, ale siedziała sama w transporterze, wszak chyba jej nieco przez zatkane uchi błędnik siadł i miała problemy w dużej klatce. W środę rano patrzyła już na mnie radośnie, zaczynała brykać i wyrywała się do dziewczyn, więc dałam ją do dużej klatki. Wczoraj około 18 znów źle wyglądała, była chłodna, znów do transportera, po 20 zaczęła się przelewać. Dopoiłam ją i dokarmiłam, nieco odżyła. Opatuliłam ją szczelnie. O 22 jeszcze żyła i już spokojnie unosiła główkę. Poranka nie doczekała
Sekcja nie wykazała żadnych zmian mikro- ani makroskopowych. Prawdopodobna przyczyna zgonu - infekcja bakteryjna umiejscowiona wysoko (płuca prawidłowe) lub infekcja wirusowa.
|
|